Bruksela przedstawiła wyniki tak zwanych stress-testów, czyli analiz sytuacji, w której Rosja zakręciłaby kurek z gazem. "W porównaniu z 2009 roku nasze zdolności magazynowe są większe, magazyny są lepiej wypełnione, mamy nowe gazociągi, mamy program europejski na rzecz odnowy gospodarczej, mamy nowe terminale LNG" - powiedział Oettinger.

Przypomniał, że "Litwa ma otworzyć taki terminal w grudniu, Polska w styczniu, jesteśmy w duże lepszej sytuacji, niż jeszcze 5 lat temu" - podkreślił unijny komisarz. "Przykładem jest chociażby to, że jeszcze 5 lat temu nie można było przesyłać gazu z Niemiec do Polski, teraz jest to możliwe".

Według analizy przedstawionej przez Komisję Europejską, jeśli na 6 miesięcy całkowicie zatrzymany zostanie przepływ gazu z Rosji, a kraje członkowskie nie będą chciały ze sobą współpracować, to jedynym krajem, w którym zabranie energii w gospodarstwach domowych, będzie Estonia. W innych krajach będzie odczuwalny spadek dostaw gazu: w przypadku Litwy, Finlandii, Bułgarii, Rumunii w wysokości około 40 procent lub więcej, Węgier - 30 proc., a Polski 20 proc.

Jeśli jednak kraje Unii będą sobie wzajemnie pomagać, to straty będą dużo mniejsze i żaden kraj nie będzie musiał odcinać energii gospodarstwom domowym, małym i średnim przedsiębiorstwom czy szpitalom.

Reklama

>>> Czytaj też: Tania ropa pogrzebała ZSRR. Teraz zatopi Rosję Putina?