PKN Orlen, IKS Solino, PKP Cargo, Poczta Polska – po polskich firmach tuż przed wyborami rozlewa się fala protestów.

Protesty jednak wybuchają w firmach, gdzie średnie płace znajdują się na bardzo wysokim poziomie – pisze „Rzeczpospolita”.

Na przykład średnia pensja w PKN Orlen wynosi 9,5 tys. zł. W płockiej petrochemii związkowcy mieli nawet zapewnione prawo do dziedziczenia etatu – pakiet socjalny gwarantował członkom rodzin pierwszeństwo w zatrudnianiu.

Władze koncernu, aby zaoszczędzić 26 mln zł, chcą wprowadzić czterobrygadówkę zamiast obecnego pięciozmianowego tryby pracy. Wiązałoby się to jednak z 10-proc. redukcją etatów pracowników zmianowych. Zwolnienia miałby dotknąć w pierwszej kolejności osób w wieku emerytalnych, na co związkowcy nie chcą się zgodzić.

Reklama

Przedstawiciele związków z kolei podkreślają, że oszczędności zarząd spółki powinien szukać u siebie. Zarząd kosztuje spółkę 12 mln zł rocznie. Do tej sumy trzeba doliczyć wynagrodzenia 32 najwyższych rangą dyrektorów, 78 dyrektorów niższego szczebla, 220 kierowników oraz 300 osób na stanowiskach nadzorczych – wylicza Bogusław Pietrzak, przewodniczący MZZ-PRC, największego związku zawodowego w PKN Orlen.

W inowrocławskim Solino, gdzie związkowcy podjęli rotacyjną głodówkę, wskaźnik ten wynosi 5,8 tys. zł. Jerzy Gawęda, który jest przewodniczącym „Solidarności” w inowrocławskiej fabryce tłumaczy, że moment ogłoszenia protestów nie jest związany z wyborami, zaś powodem podjęcia akcji było wypowiedzenie układu zbiorowego i pakietu socjalnego.

>>> Czytaj też: Przeciętny imigrant to dla Wielkiej Brytanii czysty zysk. Znamy wyniki najnowszych badań