Rosyjski prezydent obciążył winą za obecną sytuację na Ukrainie Stany Zjednoczone i ich europejskich partnerów, w tym Polskę. Obraz, który przygotowano na pierwszą rocznicę aneksji Krymu, w opinii wielu komentatorów ma czysto propagandowy charakter.
Zapowiadany od kilkunastu dni film opowiadający historię aneksji Krymu został podzielony na kilka części. W każdej z nich niejako narratorem jest Władimir Putin. Gospodarz Kremla zdradza szczegóły operacji związanej z wywiezieniem do Rosji obalonego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.
>>> Czytaj też: Stratfor: Gry wojenne. W jaki sposób Rosja może zaatakować Ukrainę?
W części poświęconej rzekomemu bestialstwu ukraińskich banderowców, którzy napadali na rosyjskojęzyczną ludność Putin tłumaczy, że wszystkiemu są winni Amerykanie i ich europejscy sojusznicy, w tym Polacy. -„Realnie za sznurki marionetek pociągali nasi amerykańscy partnerzy i koledzy. To oni pomagali przygotowywać nacjonalistów, szkolili bojowe grupy w zachodniej Ukrainie, w Polsce i częściowo na Litwie” - twierdzi prezydent Rosji.
Z filmu pokazanego przez rosyjską telewizję wynika, że niemal wszyscy mieszkańcy Krymu, od dawna chcieli przyłączenia do Rosji, a przeciwnikami pokojowego rozwiązania trudnej sytuacji byli ukraińscy nacjonaliści i cześć lokalnej społeczności Tatarów krymskich.
W filmie interweniujących rosyjskich żołnierzy przedstawiono jako obrońców pokoju, a ukraińskich milicjantów i żołnierzy, którzy złamali przysięgę na wierność Ukrainie jako bohaterów.
>>> Czytaj też: Gdzie jest Putin? Rzecznik Kremla milczy