Barack Obama nie spotkałby się z Władimirem Putinem, gdyby Rosja nie miała czego zaoferować - uważa Katarzyna Pisarska z Europejskiej Akademii Dyplomacji. W trakcie obrad ONZ ma dojść do spotkania prezydentów Stanów Zjednoczonych i Federacji Rosyjskiej.

Pisarska spodziewa się po spotkaniu konkretów: Obama nie spotykałby się po tak długim czasie, gdyby nie wiedział od doradców że Rosja ma do zaproponowania coś konkretnego.

Putin musi w opinii Pisarskiej zaproponować to o czym już mówił, czyli utworzenie szerokiej koalicji państw walczących z ISIS. Sama Rosja już pokazała swoją zdolność do działań militarnych w Syrii, a teraz stara się nie tylko wyjść z politycznej izolacji, ale też wesprzeć swojego sojusznika syryjskiego prezydenta Asada i ograniczyć działalność islamistów, a Putin na każdym z tych obszarów może tylko zyskać - uważa politolożka. Wszystko wskazuje w jej opinii na to, że dojdzie do pewnej współpracy między Rosją a USA, co potwierdzi, że Moskwa nie jest wcale aż tak bardzo izolowana jakby się mogło wydawać - jest za to ważnym partnerem międzynarodowym.

Spotkanie prezydentów będzie pierwszym od listopada minionego roku. Dojdzie do niego z inicjatywy strony rosyjskiej.

>>> Czytaj też: Cel Rosji: poznać tajemnice ukrytej sieci. Putin chce złamać zabezpieczenia TOR

Reklama