"Gospodarka rosyjska jest w kryzysie, w ubiegłym roku PKB Rosji skurczyło się o 3,7 proc. Ostatnie analizy (...) wskazują, że w tym roku skurczy się o kolejne 3 proc. Popyt spada, ceny rosną. Rosyjski bank centralny robi co może, aby stabilizować sytuację, ale rubel jest podatny na ogromne wahania związane z sytuacją na rynkach ropy" - podkreśla Hartwell, który kieruje Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

Jak dodaje, rosyjska gospodarka podlegała w ostatnich latach centralizacji, co - w połączeniu z centralizacją polityczną - uczyniło ją bardziej podatną na wstrząsy. "Wszystko zależy od cen ropy. Najnowsze analizy pokazują jednoznacznie, jak dalece gospodarka rosyjska zależna jest od cen ropy. Dopóki nie pójdą one w górę, sytuacja w Rosji nie ulegnie poprawie" - mówi ekspert.

Ceny surowca utrzymują się na rekordowo niskim poziomie ze względu na kryzys nadpodaży. Od ponad półtora roku cena ropy systematycznie spada; momentami schodzi nawet do nienotowanego od ponad 10 lat poziomu poniżej 30 dolarów za baryłkę. Od połowy 2014 roku notowania surowca spadły o około 70 proc.

Reklama

Budżet Rosji na 2016 rok oparty został na założeniu, że średnia cena ropy w skali roku wyniesie 50 USD. Recesja, będąca konsekwencją przede wszystkim drastycznego spadku cen ropy naftowej na świecie, zmusiła rząd Rosji do sekwestracji całego budżetu na bieżący rok.

W styczniu br. wicepremier Arkadij Dworkowicz informował, że Rosja straciła 3,5 pkt proc. wzrostu gospodarczego od początku 2015 roku z powodu spadku cen ropy. Prognoza rosyjskiego banku centralnego mówi o inflacji rzędu 5,5-6,5 proc. w 2016 roku.

>>> Polecamy: Fińsko-rosyjski kryzys migracyjny. Kreml ma nowe narzędzie presji na Helsinki