"Po długim zastanowieniu postanowiliśmy złożyć skargę do Komisji Europejskiej, aby ta zbadała węgierską ustawę" - napisał w mailu do agencji AFP.

Uber w lipcu zawiesił działalność na Węgrzech po uchwaleniu w czerwcu ustawy umożliwiającej blokowanie stron internetowych oferujących usługi taksówkarskie niezgodnie z wymogami określonymi w rządowym rozporządzeniu przepisami, m.in. stron usługodawców, którzy nie posiadają dyspozytorni. Węgry są pierwszym krajem europejskim, w którym Uber zmuszony był zawiesić swoje usługi.

Przedsiębiorstwo wyjaśnia, że węgierska ustawa pozwala na zablokowanie ich strony internetowej oraz aplikacji. Umożliwia również władzom odebranie prawa jazdy kierowców na okres "do trzech lat", jak również tablic rejestracyjnych używanych przez nich samochodów.

>>> Czytaj też: Uber inwestuje w polski start-up. Polska ma szansę stać się liderem rynku produkcji... owadów

Reklama

"Zawiesiliśmy naszą działalność, zanim władze zdążyły uciec się do tych środków, ale te przepisy w sposób oczywisty naruszają zasady jednolitego rynku europejskiego" - dodał w mailu rzecznik.

Według danych Ubera na Węgrzech aplikacja miała 160 tys. zarejestrowanych użytkowników i 1,2 tys. kierowców. Uber rozpoczął działalność na Węgrzech w listopadzie 2014 r., co wywołało protesty taksówkarzy. Tylko w bieżącym roku kilkakrotnie blokowali oni ulice Budapesztu w różnych miejscach, domagając się odpowiednich regulacji usług transportowych.

Działalność Ubera, którego wartość szacowana jest na 60 mld dolarów, wywołuje polemikę w wielu krajach; firmy taksówkarskie wielokrotnie oskarżały go o nieuczciwą konkurencję.

>>> Czytaj też: Uber inwestuje w polski start-up. Polska ma szansę stać się liderem rynku produkcji... owadów