Drogi w Europie są coraz bezpieczniejsze, choć samochód to ciągle najniebezpieczniejszy środek transportu. W całej Unii Europejskiej w ubiegłym roku w wypadkach drogowych zginęło nieco ponad 26 tys. osób – podał Eurostat. Niestety, Polska jest w czołówce niechlubnego rankingu.

W 2015 r. w wypadkach na europejskich drogach śmierć poniosło 26,1 tys. osób. Chociaż w porównaniu do poprzedniego roku oznacza to nieznaczny (o 0,5 proc.) wzrost liczby śmiertelnych wypadków, to jednak w długim terminie ta niechlubna statystyka znacznie się poprawiła. W ciągu ostatnich 20 lat odnotowano znaczący spadek liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w UE. W porównaniu do 1995 roku liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych została zredukowana o prawie 38 tys. zgonów, czyli o 59,2 proc. Przed 20 laty na drogach zginęło prawie 64 tys. osób, podczas gdy w 2015 r. liczba ofiar wypadków drogowych spadła do 26 tys.

Dla porównania, w 2015 roku w wypadkach lotniczych na terytorium UE zginęło 283 osoby, to zalewie 1 proc. ofiar drogowych. W tym samym czasie w wypadkach kolejowych zginęły 963 osoby.

Polska w czołówce niechlubnych statystyk

We wszystkich państwach członkowskich UE, największą liczbę ofiar wypadków drogowych w 2015 roku odnotowano we Francji (3461), w Niemczech (3459) i we Włoszech (3428). Na czwartym miejscu niechlubnego zestawienia znalazła się Polska. W ubiegłym roku na polskich drogach życie straciło 2938 osób. To dużo. Jednak porównując te dane do liczby wypadków śmiertelnych w ubiegłych latach, widać wyraźną tendencję spadkową. W porównaniu do roku 1995 r. liczba śmiertelnych wypadków na polskich drogach spadła o 57,4 proc., czyli znalazła się na poziomie zbliżonym do średniej redukcji zgonów na drogach w całej UE.

Reklama

Największy spadek liczby ofiar na drogach zanotowała Estonia (-79,8 proc.). Kolejne były Portugalia (-78,1 proc.), Łotwa (-71,5 proc.), Słowenia (-71,1 proc.), Hiszpania (-70,6 proc.), Dania (-69,4 proc.) i Grecja (-66,6 proc.).

Także w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców Polska wypada znacznie gorzej od średniej unijnej, która w 2015 roku wynosiła 5,1 ofiar śmiertelnych na 100 tys. mieszkańców. Najwyższy wskaźnik zgonów na drogach odnotowano w Bułgarii (9,8 zgonów na 100 tys. mieszkańców), na Łotwie i w Rumunii (po 9,5), a następnie na Litwie (8,3), Chorwacji (8,2) i w Polsce (7,7 ofiar śmiertelnych na 100 tys. mieszkańców).

Jeździmy bezpieczniej, a ubezpieczenia drożeją

Dane statystyczne i wysoka pozycja w światowym rankingu wypadków śmiertelnych po części uzasadnia podwyżki cen ubezpieczeń drogowych, o których w ostatnim czasie jest tak głośno. Sprawą skokowego wzrostu cen ubezpieczeń OC zajął się UOKiK, a nawet rząd. W niedawnym wywiadzie dla IAR prezes UOKiK Marek Niechciał mówił, że podwyżki OC mogą być przynajmniej częściowo uzasadnione i nie są związane z samą konkurencją. No właśnie. Patrząc tylko na statystyki wypadków uzasadnienia podwyżki cen nie widać. Samochodów na polskich drogach ciągle przybywa a wypadków jest coraz mniej.

Z danych Komendy Głównej Policji Biura Ruchu Drogowego wynika, że od 2006 do 2015 roku liczba wypadków na polskich drogach zmalała o 29,6 proc. Liczba zabitych w tych wypadkach zmniejszyła się o 44 proc., a liczba rannych o 32,7 proc. Natomiast w okresie od 2005 do 2014 r. liczba zarejestrowanych pojazdów silnikowych, czyli potencjalnych klientów firm ubezpieczeniowych, wzrosła o pond 57 proc.