Poprawa konkurencyjności polskich firm i usprawnienie pracy administracji - to główne zadania projektu Chmura Krajowa, którego udziałowcami są PFR i PKO BP. To może być skokowa poprawa efektywności - oceniali uczestnicy dyskusji na Kongresie 590 w Jasionce pod Rzeszowem.

Prezes PFR Paweł Borys podkreślił, że celem zasadniczym przedsięwzięcia jest, by polskie firmy były konkurencyjne; używały jak najwięcej automatycznych i cyfrowych procesów, a administracja była sprawna. "O to tu chodzi, a nie o chmurę samą w sobie - podkreślał. "Możemy dokonać skoku poprawy efektywności" - ocenił.

Jak mówił prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło, kiedy bank kilka lat temu myślał o przenoszeniu operacji do chmury, nie znalazł odpowiedniego rozwiązania. Jak dodał, gdy okazało się, że administracja nie jest w stanie obsłużyć na papierze programu 500+, powstał pomysł, by "zelektronizować" ten proces przy pomocy banku. "Stąd zrodził się pomysł polskiej chmury" - wyjaśnił Jagiełło. Jak podkreślał, być może teraz efekty budowy Chmury Krajowej pewnie są niedoszacowane, ale jeżeli się to uda, to będzie to przełom w sposobie prowadzenia biznesu.

Chmura Krajowa ma być zdecentralizowanym systemem gromadzenia i przetwarzania danych, z których częściowo będzie korzystać administracja. Najważniejsze dane i rejestry państwowe mają docelowo trafić do odrębnej chmury rządowej, natomiast Chmura Krajowa nadwyżki swojej mocy udostępni biznesowi. Docelowo ma mieć sześć regionalnych centrów przetwarzania i ok. 10 serwerowni.

Jak podkreślał menedżer Chmury Krajowej, w Polsce tylko 10 proc. przedsiębiorców korzysta z tego rozwiązania, podczas gdy w państwach skandynawskich wskaźnik ten sięga 50 proc., a w Estonii nawet 57 proc. Do 2023 r. polski rynek usług chmurowych ma sięgnąć 24 mld zł.

Reklama

Chmurę Krajową od komercyjnych dostawców ma różnić to, że dane będą przechowywane i przetwarzane wyłącznie na terytorium Polski. Jak mówił minister cyfryzacji Marek Zagórski, sporo jednostek administracji, w tym samorządów, korzystając z dofinansowania zbudowało centra obliczeniowe przekraczające ich potrzeby, których utrzymanie jest bardzo kosztowne. Tych pieniędzy nie ma, dlatego można stworzyć chmurę publiczną - stwierdził minister.

Jak tłumaczył Borys, małych i średnich przedsiębiorców zwyczajnie nie stać na "porządną" serwerownię, tymczasem chmura krajowa likwiduje tę barierę, w dodatku można płacić jedynie za rzeczywiste wykorzystywanie, a nie utrzymywanie całej infrastruktury.

Przemysław Koch z Ministerstwa Finansów wskazywał na potencjalne korzyści dla swojego resortu. Przypomniał, że gromadzi on olbrzymią ilość danych, np. od lipca system STIR przyjął 8 mld transakcji, a JPK to już ponad 2,7 mld faktur na ponad 3 bln zł.

Koch podkreślał, że dostępna i bezpieczna chmura pozwoli administracji bardzo szybko dostosowywać się do oczekiwań. Zamiast - zgodnie z prawem zamówień publicznych - prowadzić przetargi na sprzęt, oprogramowanie, instalację, uruchomienie, zamawia się po prostu kolejną funkcjonalność chmury. Może się tak dziać nie tylko w ministerstwie, ale nawet najmniejszych urzędach. Zagórski zwrócił uwagę, że w takiej sytuacji odpadają wydatki na utrzymywanie w każdym urzędzie specyficznej infrastruktury i informatyków.

"To raczej będzie proces, trwający 3-5 lat, a kiedy osiągniemy odpowiedni poziom stabilności i bezpieczeństwa, wydaje się, że jesteśmy skazani na sukces i to duży" - podsumował Jagiełło.

>>> Czytaj też: Godusławski o aferze KNF: Ukarzmy winnych, chrońmy instytucję [OPINIA]