Jeszcze w sierpniu br. będzie można ubiegać się o budżetowe pieniądze na zakup mieszkań i domów – taki może być efekt zmian w programie „Mieszkanie dla młodych”, które na ostatnim posiedzeniu przyjął rząd. W efekcie z dopłatą Polacy będą mogli kupić jeszcze 2,7 tys. mieszkań w bieżącym roku i przynajmniej 1,5 tysięcy w przyszłym.

Koniec ze sztucznym blokowaniem pieniędzy na dopłaty w ramach programu „Mieszkanie dla młodych” – taki może być efekt zmian proponowanych przez rząd. Chodzi o to, że dotychczas z limitu na dany rok można było wykorzystać 95% pieniędzy. Pozostałe 5% to bufor bezpieczeństwa. Z czasem miał on być przeznaczany na wypłaty dodatkowych świadczeń dla beneficjentów, którzy zdecydowali się na trzecie lub kolejne dziecko. Po nowelizacji banki przestaną przyjmować wnioski dopiero jak budżet zostanie wykorzystany w 100%. W 2017 roku mowa o kwocie 37,3 mln zł i kolejne 38,1 mln w roku przyszłym.

W obowiązującej ustawie jest też jeszcze jeden mechanizm blokujący pełne wykorzystanie zaplanowanych w budżecie środków. Obecnie banki zmuszone są przestać przyjmować wnioski kredytowe, gdy tylko Polacy zarezerwują wspomniane 95% środków. Bardzo ważne jest, że takiej rezerwacji dokonuje się w momencie składania wniosku kredytowego. Potem może się okazać, że ktoś kredytu nie dostanie lub po prostu się rozmyśli i nie podpisze umowy kredytowej. Efekt? Około 30 milionów złotych z pieniędzy zarezerwowanych na bieżący rok zostało niewykorzystanych pomimo rezerwacji. Z punktu widzenia beneficjentów kwota ta przepadłyby, bo w myśl obowiązującej ustawy nie można w ciągu roku wznowić raz zamkniętego procesu naborów wniosków.

Dzień szaleństwa na dopłaty

W sumie więc w sierpniu br. (Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa informuje, że najpóźniej 16 sierpnia) na rynek trafić może około 69 mln złotych na dopłaty. Czy to dużo? Przeciętny beneficjent otrzymuje tytułem dopłaty około 25,8 tys. zł. To oznacza, że odmrożone środki wystarczą na zakup około 2,7 tys. mieszkań i domów w bieżącym roku. Do tego w przyszłym roku dodatkowe 38,1 mln zł, po które będzie można sięgnąć pozwolą na zakup kolejnych 1,5 tys. nieruchomości. Bardzo ważne, że zarówno w bieżącym, jak i w przyszłym roku z dopłatą będzie można kupić zarówno mieszkanie od dewelopera jak i z drugiej ręki.

Reklama

Złą informacją jest natomiast fakt, że ze wspomnianą kwotą rynek szybko sobie poradzi. Doskonałym przykładem może być to co stało się w styczniu br. Wraz z uruchomieniem nowej transzy pieniędzy na dopłaty, do banków napłynęła lawina wniosków kredytowych. Przez pierwsze dwa dni Polacy wchłonęli 122 mln zł. To sugeruje, że pieniądze, które odmrozi rząd wystarczyć mogą na zaledwie jeden dzień.

Jak to możliwe, że w ciągu jednego dnia z puli dopłat wyparować może kilkadziesiąt milionów złotych? Wszystko dlatego, że wielu potencjalnych beneficjentów podpisuje umowy zakupu mieszkań i kompletuje niezbędne dokumenty wcześniej. Tylko z ich złożeniem czekają na zielone światło w postaci informacji o uruchomieniu kolejnej transzy środków.

Dopłaty opłacają się budżetowi

Trzeba przy tym mieć świadomość, że rozdawanie pieniędzy na dopłaty do kredytów w ramach programu „Mieszkanie dla młodych”, to z punktu widzenia budżetu dobry biznes. Przy okazji zakupu mieszkania na kredyt pojawia się bowiem cała masa podatków, z których cieszy się fiskus. W cenie nowego lokum płacimy VAT, a używanego PCC. Do tego PIT i CIT płacą banki zarabiające na kredycie, deweloperzy zarabiający na mieszkaniu, ekipy remontowe, składy budowlane, pośrednicy nieruchomości i kredytowi, przedawcy wyposażenia mieszkań, notariusze. Efekt? Na każdą złotówkę dopłaty do kredytu fiskus inkasuje około 2-3 złote w formie podatków.

Kto może skorzystać z dopłat do kredytów?

Na dopłatę do zakupu mieszkania lub domu mogą liczyć przede wszystkim osoby młode – zarówno single, jak i rodziny i to niezależnie od tego czy mają dzieci. Program przeznaczony jest on dla osób w wieku do 35 lat (w wypadku małżeństw wystarczy, że jedno z małżonków ma maksymalnie 35 lat). Dodatkowo w myśl ustawy każdy z przynajmniej trójką dzieci jest osobą młodą. Nieruchomość musi być nabywana na kredyt, może pochodzić od dewelopera, spółdzielni lub z drugiej ręki. Beneficjentami co do zasady mogą być jedynie osoby, które nigdy wcześniej nie posiadały nieruchomości mieszkalnej. To ograniczenie także nie dotyczy rodzin wielodzietnych. Dopłata może wynieść od 10% do nawet 35% wartości odtworzeniowej kupowanej nieruchomości. Pieniądze te mogą być przez bank potraktowane jako wkład własny.

W wypadku mieszkania metraż nie może być większy niż 75 mkw. (dla rodzin z trójką dzieci 85 m kw.), a w wypadku domu 100 m kw. (dla rodzin z trójką dzieci 110 m kw.). Dopłata liczona jest jednak tylko do 50 m kw. nabywanej nieruchomości (dla rodzin wielodzietnych 65 m kw.). Zakwalifikować się do dopłat mogą mieszkania i domy, w wypadku których cena metra kwadratowego nie przekracza limitu publikowanego przez BGK. Dla nieruchomości nowych jest on wyraźnie wyższy. Na przykład na początku 2017 roku limit w Warszawie wynosi dla mieszkań nowych 6,4 tys. zł za m kw., a dla używanych niecałe 5,3 tys. zł za m kw.

Czytaj więcej: Do jakiej klasy społecznej należysz? Uważaj, możesz się poważnie mylić