"Terminy i warunki postawione przez Izraelczyków stanowią skazaną na niepowodzenie próbę sabotowania wysiłków podejmowanych w celu doprowadzenia do pojednania wewnętrznego między Palestyńczykami" - oświadczył rzecznik Hamasu, Hazem Kasem. Izraelski rząd uzależnił we wtorek podjęcie rozmów dyplomatycznych z Palestyńczykami od rozbrojenia Hamasu, uznania Państwa Izrael i "porzucenia terroryzmu" oraz wydania uprowadzonych izraelskich cywilów, a także ciał dwóch wojskowych, którzy zginęli podczas operacji militarnych w Gazie w 2014 roku.
Kasem uważa, iż "okupant (Izrael) jest jedyną stroną, która ucierpi w przypadku przezwyciężenia podziału wśród Palestyńczyków" i w interesie Izraela leży przeciwdziałanie pojednaniu wśród Palestyńczyków.
W ubiegłym tygodniu Hamas i nacjonaliści z Al-Fatah podpisali w Kairze porozumienie, które pozwoli rządowi na Zachodnim Brzegu odzyskać kontrolę administracyjną nad Strefą Gazy, a także przejąć kontrolę nad przejściami granicznymi i zapewnić na nich bezpieczeństwo.
Nabil Abu Rudaina, rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, oświadczył, że "porozumienie zmierza we właściwym kierunku i żadna izraelska opozycja w tej sprawie w żadnym wypadku nie wpłynie na oficjalne stanowisko palestyńskie, które polega na zachowaniu tego kierunku".
W poniedziałek dyrektor generalny palestyńskiej rządowej agencji granicznej Nazmi Mohana odbył podróż do Strefy Gazy po decyzji o przejęciu jeszcze przed 1 listopada kontroli nad przejściami granicznymi ze Strefy do Izraela i do Egiptu.
Rząd palestyński podjął na wtorkowym posiedzeniu w swej siedzibie w Ramallah decyzję o rozpoczęciu wcielania w życie planów dotyczących normalnego funkcjonowania w Strefie Gazy jego ministerstw. (PAP)