Rezolucja sprzeciwia się decyzji Parlamentu Europejskiego z 16 listopada, która – według władz Węgier – mówi o „realizacji planu (finansisty George’a) Sorosa”. Zdaniem rządu Węgier Soros chce doprowadzić do masowego napływu nielegalnych migrantów do Europy.

Rezolucję przyjęto 142 głosami „za” – koalicji rządzącej konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej, a także opozycyjnego Jobbiku - przy trzech przeciwnych.

Parlament w rezolucji uznał za oburzającą i odrzucił decyzję PE zmierzającą według węgierskich posłów do nieustannego przyjmowania i rozdzielenia imigrantów między poszczególne państwa. „Relokacja na podstawie obowiązkowych kwot imigrantów nieodwracalnie zmieniłaby przyszłość i kulturę Europy” – napisano w rezolucji.

Podkreślono też, że parlament Węgier oczekuje od Unii Europejskiej respektowania suwerenności Węgier i woli Węgrów wyrażonej w referendum. Chodzi o przeprowadzone w październiku referendum w sprawie obowiązkowych kwot relokacyjnych, w którym pytanie brzmiało: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?". 98,36 proc. tych, którzy oddali ważny głos, odpowiedziało na nie przecząco.

Reklama

Posłowie wezwali też rząd Węgier, by „nie ulegał presji Parlamentu Europejskiego i unijnej biurokracji”, by bronił praw kraju, odrzucił „plan Sorosa” i stale informował obywateli kraju o stanie jego realizacji.

Rząd Węgier od miesięcy sprzeciwia się „planowi Sorosa”, który według władz węgierskich polega m.in. na tym, by nakłonić Brukselę do sprowadzania co roku co najmniej miliona imigrantów do UE oraz doprowadzić do zburzenia ogrodzeń granicznych i otwarcia granic przed imigrantami. Zgodnie z "planem Sorosa" - twierdzi Budapeszt - Bruksela miałaby też zobowiązać wszystkie państwa członkowskie do wypłacenia każdemu imigrantowi pomocy w wysokości 9 mln forintów (ok. 29 tys. euro).

Soros zarzucił rządowi Węgier "kłamstwa i wypaczenia" w kampanii skierowanej przeciwko niemu. W oświadczeniu napisał, że ich celem jest stworzenie fałszywego wroga zewnętrznego. Zaznaczył też, że choć przedstawiciele rządu węgierskiego utrzymują niezgodnie z prawdą, że w jakiś sposób kontroluje on proces podejmowania decyzji w Unii Europejskiej, to w rzeczywistości decyzje o tym, jak postępować wobec kryzysu migracyjnego, są podejmowane przez państwa członkowskie i instytucje UE, w tym przez rząd węgierski.

16 listopada PE dał zielone światło do rozpoczęcia rozmów z krajami członkowskimi w sprawie reformy systemu azylowego w UE. Jeśli zmiany w przepisach zostaną przyjęte, osoby, które ubiegają się o azyl, będą przekazywane do różnych krajów UE. Kraje, które odmówią przyjmowania azylantów - jak podkreślił PE - będą zagrożone utratą funduszy europejskich.

Wedle obecnego systemu pierwszy kraj UE, w którym znajdzie się uchodźca ubiegający się o azyl, musi rozpocząć odpowiednie procedury administracyjne i jeśli taka osoba kwalifikuje się do otrzymania statusu azylanta, musi jej ten status przyznać. Według Parlamentu Europejskiego stawia to w trudnej sytuacji kraje z zewnętrzną granicą UE, do których dociera najwięcej uchodźców. Po reformie państwo, do którego przybywa osoba ubiegająca się o azyl, nie byłoby już automatycznie i wyłącznie odpowiedzialne za rozpatrzenie jej wniosku. Zamiast tego osoby ubiegające się o azyl byłyby rozmieszczane we wszystkich krajach UE "automatycznie i szybko".

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)