Ławrow przyjechał do Berlina w czwartek na obchody zakończenia niemiecko-rosyjskiego dnia młodzieży. Ze względu na nagłą chorobę Gabriela spotkanie z nim zostało odwołane.

"To cenna inicjatywa. Gdyby Gabriel nie zachorował, spotkałby się na zakończenie ze swoim kolegą Ławrowem. Znów, chciałoby się powiedzieć, gdyż Gabriel od objęcia stanowiska szefa MSZ był zapewne w Rosji częściej niż kanclerz Angela Merkel w swoim okręgu wyborczym na Pomorzu Przednim" - pisze autorka komentarza Sonja Zekri.

"Gabriel idzie tym samym w ślady swojego partyjnego przyjaciela, będącego równocześnie przyjacielem Rosji" - zauważa komentatorka.

"W zasadzie nie powinno się krytykować takich kontaktów, jednak w tym przypadku odnosi się wrażenie, że w kampanii wyborczej Gabriel zabiega o poparcie osób +wyrozumiałych dla Rosji+ (Russland-Versteher)" - pisze Zekri.

Reklama

Jak wyjaśnia, chodzi o Niemców "nienawidzących Ameryki, którzy ze względu na krytyczne nastawienie do Waszyngtonu usprawiedliwiają wszystkie autokratyczne i imperialistyczne ekscesy Rosji lub co gorsza pielęgnują niemiecko-rosyjską przyjaźń w jej ponurej, ekspansywno-militarystycznej wersji".

Nie trzeba przedstawiać relacji pomiędzy Niemcami a Rosją w różowych barwach, by dostrzec, że są one lepsze niż się czasami wydają - uważa autorka.

"Zachód - Ameryka i niektóre kraje Europy - złamały wiele obietnic. Czasami ze Wschodu nadchodzi światło" - kończy publicystka.