Stałe rozlokowanie amerykańskich oddziałów pancernych w Polsce znacząco przyczyniłoby się do zwiększenia napięcia w regionie - oświadczył we wtorek ambasador Rosji przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow, odnosząc się do propozycji Warszawy wobec USA.

"Sugeruję, by wszyscy, którzy popierają tego rodzaju pomysł, przeczytali uważnie tekst umowy między NATO i Federacją Rosyjską (z 1997 r.), zabraniający każdej ze stron znaczącego zwiększenia stałej obecności wojskowej" - powiedział Czyżow.

Jego zdaniem tego rodzaju propozycja, podobnie jak starania, by nazywać kraje Europy Środkowo-Wschodniej krajami frontowymi, zmierzają do zwiększenia napięcia w tym "coraz bardziej wrażliwym" regionie.

"Ta część Europy wokół Morza Bałtyckiego jest od wielu lat najspokojniejszą częścią Europy. Widać nie wszystkim się to podoba" - dodał.

Odnosząc się do polskiej propozycji, wyraził też wątpliwość, czy armia USA "ma akurat jedną dywizję pancerną na zbyciu".

Reklama

Informacje, że Polska chciałaby sfinansować stały pobyt wojsk USA na swym terytorium, oferując rządowi Stanów Zjednoczonych sumę 2 mld dol., przedostały się do mediów w ubiegłym tygodniu. Propozycja wywołała kontrowersje i sprzeczne reakcje w NATO.

Zastrzeżenia wobec takiego rozwiązania wyrażają niektóre kraje zachodniej Europy, natomiast szefowie rządów państw bałtyckich podczas niedawnego spotkania w Tallinie udzielili polskiej propozycji jednoznacznego poparcia.

Estoński premier Juri Ratas podkreślił, że "obecność USA w regionie Polski i państw bałtyckich jest ważna z punktu widzenia Estonii". Szef rządu Litwy Saulius Skvernelis powiedział: "Myślę, że my wszyscy jesteśmy zainteresowani obecnością Stanów Zjednoczonych w naszym regionie. Otrzymujemy przez to dodatkową gwarancję bezpieczeństwa, większe odstraszanie".

Obecny podczas spotkania w Tallinie polski minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz nazwał obecność USA najważniejszym odstraszaniem oraz podkreślił, że trzeba zrobić więcej, aby Stany Zjednoczone pozostały zakotwiczone w tym regionie.

W poniedziałek były dowódca amerykańskich wojsk lądowych w Europie generał Ben Hodges napisał w brukselskim Politico, że rozlokowanie stałej bazy USA w Polsce naruszyłoby jedność w NATO i spowodowałoby niepotrzebny wzrost napięcia z Rosją. Podkreślił jednak, że powoływanie się przez Rosję na umowę z 1997 r. nie ma w tym wypadku uzasadnienia, gdyż władze w Moskwie złamały jej postanowienia, dokonując aneksji na Ukrainę.

Propozycja rozlokowania stałej bazy wojsk USA na terytorium Polski stanie się zapewne przedmiotem dyskusji podczas spotkania ministrów obrony narodowej NATO po koniec tygodnia.

>>> Czytaj też: Bazy USA w Polsce? Umiesz liczyć, licz na siebie [OPINIA]