Prezydent Donald Trump przejął kontrolę nad Partią Republikańską i podzielił ją na ludzi lojalnych i tych, których odrzuca. Uległa lojalność wobec człowieka, którego charakter i styl rządzenia są niebezpieczne, źle wróży Ameryce - pisze "Economist".

"Nie mówimy tu o decyzjach politycznych administracji Trumpa, z których kilka popieramy, wielu nie popieramy, a które - razem wzięte - powinny być oceniane wedle ich zalet. Większym problemem jest temperament Trumpa i jego styl rządzenia" - zastrzega brytyjski tygodnik.

Zasada, która teraz organizuje życie Partii Republikańskiej, to lojalność. "Nie, jak w wypadku najlepszych prezydentów, lojalność wobec ideału, wizji czy programu ustawodawczego, ale lojalność wobec jednego człowieka" - ocenia "Economist".

"To jest bez precedensu i to jest niebezpieczne" - podkreśla.

Zdarzało się już, że Gabinet Owalny należał do "narcyzów, z których część kłamała, uwodziła, terroryzowała oraz podważała normy prezydentury. Ale żaden z nich nie zachowywał się tak rażąco jak Trump" - kontynuuje tygodnik.

Reklama

Prezydent ma specyficzny stosunek do prawdy, a właściwie uważa za nią "wszystko, co mu bezkarnie uchodzi. (...) Gdy władza ma przewagę nad prawdą, krytyka staje się zdradą" - ostrzega "Economist".

"I, zgodnie z tą zasadą, gdy były doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa H.R. McMaster powiedział (niekontrowersyjnie), że Rosja ingerowała w kampanię wyborczą, Trump uznał te słowa za niewybaczalną wrogość. Wkrótce potem (McMaster) został zwolniony" - przypomina tygodnik.

W Ameryce nie ma teraz koherentnego programu politycznego; "kraj rządzony jest impulsami - złością, nacjonalizmem i merkantylizmem" - podkreśla "Economist".

Tradycje i konwenanse, które od dawna stawiały wymagania prezydentom, "padły ofiarą beztroskiego egoizmu Trumpa".

Autor przemówień prezydenta George'a W. Busha David Frum wylicza niektóre z tych złamanych przez Trumpa reguł: nieujawnienie sprawozdań podatkowych (pierwszy raz od czasów prezydenta Geralda Forda), prowadzenie działalności biznesowej dla korzyści (pierwszy raz od czasów Lyndona Johnsona), powoływanie krewnych na stanowiska w administracji (pierwszy raz od czasów Johna Kennedy'ego) i wzbogacanie własnej rodziny poprzez klientyzm (pierwszy raz od czasów Ulyssesa Granta).

Trump dzieli też Republikanów na lojalnych i "złych ludzi, którzy tacy nie są".

"To jeden z powodów, dla których rekordowa liczba Republikanów w Kongresie (40), włącznie z przewodniczącym Izby Reprezentantów Paulem Ryanem, nie będzie się ubiegała o reelekcję" - wyjaśnia tygodnik.

Prezydent rozważa podobno plan zwolnienia prokuratora specjalnego Roberta Muellera, który prowadzi dochodzenie w sprawie ingerencji Rosji w wybory oraz kontaktów osób z otoczenia Trumpa z przedstawicielami Kremla; myśli także o zwolnieniu ludzi w resorcie sprawiedliwości nadzorujących Muellera.

Na Republikanów, którzy zdają sobie sprawę, że rządy Trumpa są "złe dla Ameryki i świata", spada teraz odpowiedzialność za przyszłość ich partii. "I, dla dobra swego kraju, powinni przyjąć ustawę, która będzie chronić śledztwo Muellera" - apeluje "Economist".

"Jeśli lojalność wobec Trumpa gwarantuje mu bezkarność, kto wie, czego się dopuści?" - konkluduje tygodnik.

>>> Czytaj również: Chiny i Rosja nie pozwolą USA zmienić porozumienia nuklearnego z Iranem