Biały Dom ogłosił, że Rudy Giuliani nadal pozostanie pełnomocnikiem Donalda Trumpa, ale nie będzie już angażował się w sprawy związane z Ukrainą. Biorąc pod uwagę ilość oskarżeń, jakie spłynęły na byłego „ulubionego burmistrza Ameryki”, co jest nawiązaniem do okresu, kiedy Giuliani był włodarzem Nowego Jorku, jest to i tak ryzykowne posunięcie. A przy tym świadczy to o tym, jak prezydent chroni osoby chętne, by przyjmować za niego kule, niezależnie od tego, jak bardzo są niekompetentne i obciążone. Jednak Giuliani może nie mieć czasu na sprawy swojego klienta Donalda Trumpa, ponieważ będzie zajęty odpowiadaniem na pytania Izby Reprezentantów, która chce go przesłuchać w sprawie nacisków na władze Ukrainy. Do tej opisywanej kilkukrotnie przez DGP afery dochodzi nowa intryga: dwaj biznesmeni, którzy zostali aresztowani w miniony czwartek, czyli Lew Parnas i Igor Fruman (mają zarzuty zawiązania spisku w celu „dostarczania zagranicznych funduszy kandydatom na urzędy federalne i stanowe”, składania fałszywych zeznań przed Federalną Komisją Wyborczą i fałszowania dokumentów) planowali wylot do Wiednia, gdzie Giuliani miał do nich dołączyć. Jest też coraz więcej dowodów łączących samego prezydenta z Parnasem i Frumanem. W piątek Politico poinformowało, że Parnas uczestniczył w wieczornej imprezie wyborczej prezydenta w 2016 r. A ten zapewniał, że nie miał pojęcia, kim są owi ludzie.
Tymczasem 17 prokuratorów, którzy pracowali nad sprawą Watergate, w tym główny prokurator Richard Ben-Veniste, napisali artykuł dla „Washington Post”, w którym stwierdzili, że jest już dość mocnych dowodów powszechnie znanych na to, że Donald Trump popełnił przestępstwa i wykroczenia, aby wszcząć wobec niego procedurę impeachmentu. Podają, że dowody można połączyć w kilka grup: 1. Oświadczenia i wypowiedzi samego Trumpa; 2. Ustalenia z raportu Muellera; 3. Stenogram rozmowy Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim; 4. Odmowa Białego Domu przedstawienia dokumentów, których zażądały komisje Izby Reprezentantów; 5. Informacje, że Trump wymuszał decyzje na Zełenskim sprzeczne z interesem państwowym.
Autorzy artykułu wiedzą coś o impeachmencie. W latach 70. badali nadużycie władzy przez Richarda Nixona i obstrukcję wymiaru sprawiedliwości. Ich praca doprowadziła do przyjęcia przez Komisję ds. Sądownictwa Izby Reprezentantów trzech zarzutów: nadużywanie władzy, obstrukcja wymiaru sprawiedliwości i lekceważenie Kongresu. To, że Nixon popełnił przestępstwa, nie budziło wątpliwości i republikanów, i demokratów. Dlatego, by uniknąć pewnego impeachmentu, Nixon zrezygnował. Prokuratorzy afery Watergate zgadzają się, że trzy powyższe zarzuty mają też zastosowanie w przypadku rozpoczęcia impeachmentu wobec Trumpa. Według nich wymuszanie na Zełenskim rozpoczęcia działań w celu uzyskania korzyści politycznych jest nadużyciem władzy. Raport Muellera zawiera wiele przykładów obstrukcji wymiaru sprawiedliwości. A stwierdzenie prezydenta, aby kongresmeni „sobie wsadzili”, i odmowa współpracy Białego Domu z komisjami izby mogą być odebrane jako naruszenie konstytucyjnych uprawnień władzy ustawodawczej. W tym momencie wydaje się prawdopodobne, że Izba Reprezentantów oskarży Trumpa.
Demokraci z Izby Reprezentantów szykują całą serię kongresowych dochodzeń w sprawie ewentualnych nadużyć czy przestępstw, jakich miał się dopuścić prezydent. Wystąpił z tym szef Komisji Sprawiedliwości Izby Reprezentantów Jerry Nadler. W minionym tygodniu powiedział na antenie CNN, że wezwie na przesłuchanie pełniącego kiedyś obowiązki ministra sprawiedliwości Matthew Whitakera, wskazanego do tej roli przez Trumpa po wyrzuceniu z pracy konstytucyjnego ministra Jeffa Sessionsa w listopadzie zeszłego roku. „Ten człowiek może mieć do powiedzenia sporo w sprawie Russiagate i związków prezydenta z Kremlem” – oświadczył kongresmen, dając do zrozumienia, że postępowanie dotyczące impeachmentu będzie wykraczało poza sprawę ukraińską.
Reklama
Kongresmen Elijah Cummings, szef komisji ds. nadzoru nad władzą wykonawczą Izby Reprezentantów, interesuje się przyczynami kryzysu humanitarnego, do jakiego doszło, kiedy administracja Trumpa zaczęła dzielić rodziny imigrantów, separować dzieci od rodziców i internować je w ośrodkach azylowych. I planuje własne dochodzenie w tej sprawie. Amnesty International podała, że doszło do tego co najmniej 600 razy. Inne organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka informują, że w kilkudziesięciu przypadkach zamykano kilkuletnie dzieci w klatkach. Jeśli to prawda, to złamano nie tylko przepisy wynikające z kilku poprawek do konstytucji zakazujące więzienia bez zgody sądu, ale też habeas corpus, jedno z głównych praw człowieka wypracowanych przez angielskie oświecenie. Demokratów interesują też potencjalne nadużycia w ministerstwach edukacji i ochrony środowiska.
Kongresmen Adam Schiff, szef komisji ds. służb specjalnych, wyjawił dziennikarzom, że planuje zbadać, czy Donald Trump nie nadużył władzy, próbując ukarać niezależne media, szczególnie dziennik „Washington Post” i telewizję CNN, za publikowanie niesprzyjających głowie państwa materiałów. Interesuje go głównie spotkanie prezydenta z poczmistrzem generalnym USA, podczas którego Trump miał zażądać podniesienia opłat za przesyłki giganta internetowej sprzedaży Amazon. Jego założyciel Jeff Bezos jest też właścicielem waszyngtońskiej gazety. Schiff chce także ustalić, czy głowa państwa nie próbowała zaszkodzić w fuzji firmy telekomunikacyjnej AT&T i imperium mediowego Time Warner. ©℗