Tym miastom, które zdecydowały się na zwiększenie budżetów na inwestycje, rozstrzyganie przetargów na realizację projektów przychodzi dziś łatwiej. Kwoty na planowane wydatki wzrosły od kilkunastu milionów w niewielkich do nawet kilkuset milionów złotych w dużych miastach.
Poznań w latach 2018–2019 do inwestycji już realizowanych lub planowanych dołożył łącznie ponad 500 mln zł. Spore korekty zrobiły też Katowice czy Kraków. W ostatnim z miast bud żet na inwestycje zwiększył się o 349 mln zł, do 1,1 mld zł.
Miasta nie kryją, że szukanie dodatkowych pieniędzy było konieczne choćby po to, by nie stracić dofinansowania z Unii Europejskiej.
W wakacje problemy z inwestycjami sugerowała też Warszawa. Prezydent Rafał Trzaskowski mówił, że na nowe inwestycje zabraknie mu 1,2 mld zł. Duża część samorządów sygnalizuje zahamowanie nowych projektów w przyszłym roku.
Reklama
Wzrost cen w budownictwie to problem nie tylko włodarzy lokalnych. Niewykluczone, że rząd znów będzie musiał powiększyć bud żet Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014–2025. Powód? Na dokończenie szybkich tras po firmach wyrzuconych z placów robót drogowcy wydadzą znacznie więcej, niż zakładali. Firmy chciały waloryzacji kontraktów, jednak nie zdołały przekonać do tego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz Ministerstwa Infrastruktury. Resort upiera się, że wartości kontraktu zawartego w przeszłości nie da się zmienić. W miejsce wyrzucanych z budów wykonawców szukani są nowi – w drodze kolejnych przetargów.
– Waloryzacja wynagrodzenia nie jest z założenia wykluczona w kontraktach zawieranych w sferze publicznej, również tych sprzed 2016 r. Prawo wymaga jednak spełnienia wielu warunków, takich jak nadzwyczajna zmiana okoliczności wywołana czynnikami zewnętrznymi i niezależnymi od stron, nieprzewidywalność tych zmian i groźba rażącej straty jednej ze stron – mówi w wywiadzie dla DGP Mariusz Haładyj, szef Prokuratorii Generalnej. ©℗ A2
rozmowa z szefem Prokuratorii B4