Chodziło o podatnika, który kupił nieruchomość na cele prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. Wydał na nią 3 mln 200 tys. zł i wprowadził ją do ewidencji swojej firmy. Następnie podpisał porozumienie z innym podatnikiem, który również prowadził indywidualny biznes.
Z podpisanej przez nich umowy wynikało, że na nieruchomości należącej do podatnika inwestor wzniesie budynki wielorodzinne wraz z miejscami postojowymi.
Całość prac miał wykonać inwestor. Rola podatnika miała się ograniczać – jak to określono w umowie – do przekazania wkładu materialnego (nieruchomość o wartości 3 mln 200 zł). W umowie ustalono, że po zakończeniu inwestycji podatnik będzie miał prawo do zwrotu równowartości tego wkładu w gotówce.
Nieruchomość przy podatniku
Reklama
Po zakończeniu inwestycji własność lokali została przeniesiona na nabywców. Umowy podpisywał inwestor, ale robił to w imieniu i na rzecz podatnika.
Podatnik otrzymał od inwestora 40 proc. zysku netto, a ponadto obciążył go kwotą 3 mln 200 tys. zł tytułem rozliczenia gruntu.
Organy podatkowe, które sprawdziły rozliczenia podatnika, doszły do wniosku, że zrealizowana inwestycja stanowiła wspólne przedsięwzięcie, o którym mowa w art. 8 ustawy o PIT. Uznały, że choć w świetle porozumienia faktyczne czynności związane z realizacją inwestycji obciążały inwestora, to w rzeczywistości działania te podejmowane były w imieniu i na rzecz podatnika.
Fiskus podkreślił również, że podatnik jedynie przekazał inwestorowi nieruchomość pod inwestycję, ale nigdy nie przeniósł jej własności na jego rzecz.
Wzajemne rozrachunki
Przedsiębiorca tłumaczył, że jego zamiarem nie była realizacja wspólnego przedsięwzięcia, tylko uzyskanie części zysku, który miał wygenerować inwestor, budując i sprzedając lokale na nieruchomości należącej do podatnika.
Spór toczył się o to, jak rozliczyć zyski podatnika.
Podatnik uważał, że powinien zapłacić podatek tylko od przypadającego na niego zysku netto (40 proc.) i to dopiero wtedy, gdy dostanie przelew od inwestora. Twierdził, że absolutnie nie powinien płacić podatku od otrzymanej od inwestora kwoty będącej – jak twierdził – zwrotem wartości nieruchomości. Przekonywał, że jest ona jedynie uregulowaniem wzajemnych rozrachunków pomiędzy stronami umowy. Tłumaczył, że uwzględnił ją już przy wyliczaniu swojego udziału w zysku z inwestycji. W związku z tym doszłoby do podwójnego opodatkowania – twierdził.
Trzeba rozliczyć oba zyski
Nie zgodziły się z tym jednak sądy administracyjne. Zarówno WSA we Wrocławiu, jak i Naczelny Sąd Administracyjny orzekły, że realizowana inwestycja była wspólnym przedsięwzięciem. A zatem podatnik powinien rozliczyć zyski ze sprzedaży lokali już w dacie ich zbycia, a nie dopiero wtedy, gdy otrzymał przelew od inwestora.
Sądy przyznały również rację organom, że przychodem podatnika była kwota otrzymana od inwestora, która była rozliczeniem wynikającym z udostępnienia nieruchomości na potrzeby inwestycji. Z tym że ta kwota powinna zostać opodatkowana w dacie jej otrzymania.
Uzasadniając wyrok NSA, sędzia Alicja Polańska wyjaśniła, że nieruchomość została nabyta przez podatnika ze środków pochodzących z działalności gospodarczej, a on sam taką działalność prowadził. W związku z tym całość otrzymanych przez niego kwot była przychodem z działalności gospodarczej. Sędzia dodała, że wbrew temu, co twierdzi skarżący, kwota ta nie została podwójnie opodatkowana. ©℗

orzecznictwo

Wyroki NSA z 1 października 2019 r., sygn. akt II FSK 3061/18 oraz II FSK 3595/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia