Diankow, były wysoki pracownik Banku Światowego oraz minister finansów Bułgarii w latach 2009-2013, obecnie pracuje w Londynie. W piątek pojawił się w prokuraturze w Sofii ze swoim adwokatem, by zapoznać się z zarzutami; zakazano mu opuszczania kraju.

Według prokuratury w okresie od maja do czerwca 2011 roku, gdy prywatyzowany był 33-procentowy pakiet udziałów skarbu państwa w jednym z trzech przedsiębiorstw dystrybucji energii elektrycznej, Diankow nadużył swoich uprawnień, zlecając szefowi rządowej Agencji Prywatyzacji wybór konkretnego pośrednika w transakcji. Dzięki temu pośrednik – należąca do biznesmena Iwo Prokupijewa firma Bulbrokers - zarobiła 1,2 mln lewów (600 tys. euro). Podczas transakcji celowo zaniżono cenę pakietu akcji, co spowodowało straty dla budżetu w wysokości 20 mln lewów (10 mln euro).

Diankowowi zarzuca się też, że polecił resortowi gospodarki, by środki uzyskane z prywatyzacji skierowano bezpośrednio do budżetu państwa. Zgodnie z obowiązującym prawem powinny były one trafić do tzw. srebrnego funduszu, wspierającego państwowy fundusz emerytalny.

Razem z Diankowem współoskarżony jest ówczesny minister gospodarki Trajczo Trajkow i biznesmen Prokopijew, właściciel m.in. grupy medialnej Ikonomedia, wydającej w Bułgarii dzienniki "Dnevnik" i "Capital Daily" oraz tygodnik "Capital".

Reklama

Diankow jest piątym byłym ministrem, którego prokuratura postawiła w stan oskarżenia w ostatnich dwóch miesiącach. Oprócz Trajkowa, który odpowiada w tej samej sprawie co Diankow, od listopada 2016 roku zarzuty postawiono także byłym ministrom gospodarki i energetyki - Rumenowi Owczarowowi, Petyrowi Dymitrowowi, Delianowi Dobrewowi - w związku z podpisaniem i późniejszym zerwaniem umowy w sprawie budowy elektrowni atomowej w Belene nad Dunajem.

W czerwcu 2016 roku Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy w Paryżu nakazał Bułgarii wypłatę 620 mln euro odszkodowania rosyjskiemu koncernowi Atomstrojeksport za zerwanie umowy w sprawie budowy elektrowni w Belene. Bułgaria uiściła należność w grudniu 2016 roku.

Przedsiębiorstwa zajmujące się dystrybucją energii elektrycznej w Bułgarii zostały częściowo sprywatyzowane w 2004 roku. Większościowe udziały w zakładach w Sofii nabyła czeska firma CEZ, w Płowdiwie – austriacka EVN, a w rejonie Warny - niemiecki E.ON, który w 2013 roku odsprzedał je czeskiej spółce PRO-Energo. Należące do skarbu państwa mniejszościowe pakiety 33 proc. udziałów w tych trzech przedsiębiorstwach sprywatyzowano w 2011 r.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)