"Musimy stawiać pytania, ale nie w agresywny sposób" - podkreślił szef francuskiego MSZ w wywiadzie dla rozgłośni radiowej "Europe 1".

Zamierza zaprosić do Paryża nowego sekretarza stanu USA, gdy zostanie mianowany, ponieważ "istnieje wiele kwestii do wyjaśnienia". Wymienił wśród nich "stosunki Waszyngtonu z NATO i z Rosją" oraz walkę z terroryzmem, która jest dla Francji priorytetem", a także sprawy zmian klimatycznych.

Ayrault zapytany przez dziennikarza o wypowiedzi Manuela Vallsa, który do ubiegłego miesiąca był premierem Francji i oceniał poglądy Trumpa na temat "Brexitu" i Unii Europejskiej jako "wypowiedzenie wojny", szef francuskiej dyplomacji oświadczył, że "należy być ostrożnym", a "Francja jest sojuszniczką Stanów Zjednoczonych".

"To są konkretne realia", jeśli wziąć pod uwagę, że mamy 150 tys. Francuzów mieszkających w USA i 30 tys. obywateli USA, którzy mieszkają we Francji, stosunki gospodarcze między obu krajami i ich historyczne przymierze" - dodał Ayrault.

Reklama

Nawiązując do krytycznych wypowiedzi Donalda Trumpa na temat międzynarodowego porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego, minister pokreślił, że "należy je utrzymać" i przypomniał wkład ustępującego prezydenta Baracka Obamy w wynegocjowanie tego rozwiązania.

O Baracku Obamie Ayrault powiedział także, iż "był wielkim prezydentem", chociaż "przeżyliśmy pewne rozczarowania", zwłaszcza w kwestii polityki wobec Syrii.(PAP)