Polityk Platformy i b. wiceszef MSZ w rządzie PO-PSL, odniósł się w ten sposób do wcześniejszego wystąpienia ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, który po spotkaniu z premier Beatą Szydło w ramach przeglądu resortów mówił m.in., że w minionym roku cele PiS w sferze polityki zagranicznej został zrealizowane w stu procentach

"Dla nas polityka prowadzona przez PiS może być podsumowana jednoznacznie jako marginalizacja Polski w stosunkach międzynarodowych, jako tak naprawdę pasmo porażek - i w ocenie, i w realizacji" - mówił na konferencji prasowej w Sejmie. Dodał, że dziwi go w tym kontekście "dobry humor ministra Waszczykowskiego".

Trzaskowski, który odpowiada za sprawy zagraniczne w utworzonym przez Platformę gabinecie cieni, ocenił, że jedyną rzeczą w polityce zagranicznej, za którą można rząd PiS pochwalić, jest kontynuowanie decyzji poprzedniego rządu, "dotyczących obecności wojsk NATO i wzmocnienia naszego bezpieczeństwa, również jeżeli chodzi o budowę tarczy antyrakietowej".

"To są decyzje, które zostały podjęte jeszcze za poprzednich rządów. Natomiast rząd PiS postawił kropkę nad i na ostatnim szczycie i dzięki działaniom rządu PO, ale również rządu PiS-u ta obecność została potwierdzona" - podkreślił.

Reklama

"Wszystkie inne działania rządu PiS jeśli chodzi o politykę zagraniczną trzeba ocenić jednoznacznie negatywnie" - dodał poseł Platformy.

Recenzując działania dyplomacji kierowanej przez ministra Waszczykowskiego, Trzaskowski ocenił m.in., iż Polska pozbawiła się "właściwie wszystkich sojuszników w UE" oraz zwraca przeciwko sobie instytucje unijne, dezawuując ich działania.

Krytykował też decyzje o oparciu polskiej polityki na relacjach z Wielką Brytanią, Grupą Wyszehradzką oraz - jak mówił - "bardzo anachronicznej koncepcji budowania wpływów w Międzymorzu".

Z kolei w ramach polityki europejskiej b. wiceszef MSZ zarzucał rządowi premier Szydło, że zajmuje "pozycję całkowicie defensywną". "Nie zgłasza żadnej pozytywnej propozycji, tak naprawdę kontestując wszystko, co się w UE dzieje" - dodał.

Odniósł się również do zapowiadanych przez rząd propozycji zmian traktatowych dotyczących przyszłego kształtu UE. "Ja się pytam z kim rząd PiS ten traktat będzie zmieniał, czy będzie to próbował robić samotnie, jakie dokładnie będą to propozycje, bo na razie widać, że to są tylko zapowiedzi (...), a za nimi nie idzie żadne, ale to żadne działanie" - powiedział Trzaskowski.

Według niego, do porażek rządu można zaliczyć też politykę wschodnią, ponieważ "zamiast prowadzić aktywną politykę na tym polu" podejmował on "skandaliczne decyzje dotyczące niby-ocieplenia w stosunkach z Białorusią ponad głowami Polonii, która na Białorusi mieszka".

B. wiceminister ds. europejskich zwrócił też uwagę na wątki środowego wystąpienia dotyczące współpracy z Chinami w ramach projektu Nowego Jedwabnego Szlaku. Podkreślił, że jest zdziwiony, ponieważ "jeden z najbardziej istotnych projektów, który w tych relacjach udało się wypracować poprzedniemu rządowi i samorządowi województwa łódzkiego, czyli linia (kolejowa) łącząca Czengdu z Łodzią, jest w tej chwili kwestionowany przez ministra (obrony, Antoniego) Macierewicza z bardzo dziwnych pobudek i prawdopodobnie nie dojdzie do (jego) realizacji".

Trzaskowski był pytany przez dziennikarzy m.in. o sprawę ujawnionej w poniedziałek notatki MSZ pt. "Tezy o polityce RP wobec Rosji i Ukrainy" z 4 marca 2008 roku, w którym stwierdzono m.in. że "możliwości ekspansji Rosji w rozumieniu politycznym i gospodarczym - a już tym bardziej militarnym - są dosyć ograniczone; napotykają one poważne przeszkody w krajach WNP, takich jak Ukraina czy Gruzja".

Zdaniem Trzaskowskiego w notatce "nie ma nic tak bardzo kontrowersyjnego". Mówi się w niej - relacjonował - o konieczności prowadzenia "bardziej pragmatycznej polityki wobec Ukrainy" i rozmowy z Rosją, dlatego że "to nas buduje jako eksperta od spraw wschodnich i w UE będziemy mieli więcej do powiedzenia".

Przypomniał, że ujawniony przez MSZ dokument pochodzi z 2008 r. W tym czasie - ocenił - "wszędzie - w Paryżu, w Berlinie - taka była ocena Rosji: że Rosja jest stosunkowo słaba, że nie prowadzi polityki mesjanistycznej". "Nota bene potem w Gruzji to zostało generalnie potwierdzone, że Rosja nie była dobrze przygotowana do takiej agresywnej polityki; to się niestety zmieniło w przeciągu kolejnych lat" - dodał Trzaskowski.

Zaznaczył też, że ujawniony dokument ma charakter "notatki analitycznej". "To nie jest notatka, pod którą - wbrew temu, co mówi minister Waszczykowski - podpisał się ani Donald Tusk, ani Radosław Sikorski, jest to po prostu notatka, która ma pozwolić prowadzić bardziej dojrzałą dyskusję" - mówił. "Jeżeli ktoś wymaga od swoich urzędników, aby tylko i wyłącznie potwierdzali punkt widzenia partii rządzącej i nigdy nie zadawali pytań, nigdy nie podawali w wątpliwość tego, co minister myśli, to taka polityka ma bardzo krótkie nogi" - dodał.

B. wiceszef MSZ krytycznie odniósł się również do decyzji o ujawnieniu dokumentu, którą zinterpretował jako próbę "odwrócenia uwagi od pasma porażek w polityce zagranicznej PiS". "Nie znam tego typu praktyki, żeby jakikolwiek rząd publikował analityczne notatki zastrzeżone swoich poprzedników, bo to jest po prostu strzelanie sobie w stopę" - stwierdził.

Według ministra Waszczykowskiego notatka ta "była początkiem porzucania przez rząd Donalda Tuska polityki proukraińskiej na rzecz polityki prorosyjskiej". Podpisany przez ówczesnego dyrektora Departamentu Wschodniego MSZ Jarosława Bratkiewicza dokument został przekazany do wiadomości czterech osób, w tym ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. (PAP)