Chce pan powiedzieć, że powinniśmy się wszyscy tu na ziemi, kochać, wspierać, szanować, bo wróg jest gdzie indziej?

Nie, chcę powiedzieć, że powinniśmy czuć skromność. Nam się wydaje, że jesteśmy jedyni, a jestem przekonany, że nie jesteśmy sami w tym bezmiarze.

Widział tam pan kogoś?

Pani sobie żartuje, a ja mówię poważnie – wystarczy wziąć pod uwagę rachunek prawdopodobieństwa. Albo Boga. Uważa pani, że mając tyle układów słonecznych, tyle planet, ziarno życia zasiałby tylko tu? Teleskop Hubble’a odnajduje galaktyki w odległości nawet 13,5 mld lat świetlnych. Uczeni mówią, że gdzieś powstały nowe, a inne zginęły, choć my jeszcze o tym nie wiemy, bo ich światło do nas jeszcze podąża. To się nie chce mieścić w głowie. Jeśli wzięlibyśmy w palce ziarenko piasku, oddalili od naszych oczu na odległość wyciągniętej ręce i popatrzyli w niebo, to to ziarenko zakryłoby ponad 50 tys. galaktyk. Kosmos, prawda?

Reklama

Kosmos, a u nas w ostatnich miesiącach 30 generałów odeszło z armii.

Nie tylko generałów, skrzywdzonych jest znacznie więcej wśród tych, którzy służyli ojczyźnie. To polityka. Na miarę kosmosu.

No właśnie.

I boję się jednego. By ktoś ze skrzywdzonych nie zrobił kiedyś z tego powodu jakiegoś głupstwa.

O kolegach pan mówi?

O nikim konkretnym. Ale wiem, jakie są nastroje. Jak się spędziło razem 40 lat w samolocie czy na ćwiczeniach, to jest się grupą ludzi, którą coś wiąże. Nie, nie tylko wspomnienia. Teraz się boję, bo przecież to, co się dzieje, w naszej historii nie miało dotąd miejsca. Odeszło 30 generałów i 250 pułkowników, wielu z doświadczeniem wojennym, bo byli na misjach w Kosowie, Iraku, Afganistanie. Na wykształcenie tych ludzi państwo wydało ogromne pieniądze, studiowali nie tylko w Polsce, ale też w Stanach. A na ich miejsce awansowani są inni w sposób wręcz naddźwiękowy, o dwa stopnie na przykład.

Pan jest generałem.

Ale przeszedłem po kolei każdy szczebelek, nigdy nie awansowałem dzień wcześniej, choć byłem w tzw. funduszu przyspieszonego rozwoju. Jak się komuś daje gwiazdkę, to z tego powodu rozumu nie przybywa. Żołnierz musi udowodnić, że jest godzien awansu. Oczywiście pojawią się ludzie, którym będzie imponowało, że ktoś był wczoraj kapitanem, a dziś jest podpułkownikiem. Przestrzegam jednak, bo nie daj Boże przyszedłby czas próby, to tacy szybko awansowani nie sprawdzą się. W przysiędze wojskowej są słowa: nie będę szczędził krwi ani życia. I ci moi koledzy przysięgali, a teraz się tymi ludźmi pomiata. A kiedy się wojskowym pomiata, to on może zareagować tylko w jeden sposób – zdjąć mundur. I ten gest to jest jego płacz. Kiedy niedawno gen. Różański żegnał się z wojskiem, wygłosił piękne przemówienie. Ale nie jestem pewien, czy wszyscy ci, co powinni, zrozumieli sens jego słów.

>>> CAŁY WYWIAD W WEEKENDOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ"