Le Pen mówi natomiast, że wyobraża sobie debatę m.in. z liderem PiS dotyczącą tego, co w dzisiejszej Unii uważają za nie do przyjęcia. Czymś, co łączy ją z Kaczyńskim, może być - jej zdaniem - zasada wolności i suwerenności krajów członkowskich UE.

"Rzeczpospolita" napisała w poniedziałek, że Le Pen zapowiedziała, że w razie wygranej w majowych wyborach prezydenckich we Francji podejmie "współpracę z Kaczyńskim w demontażu Unii". Oferta Le Pen miałaby również dotyczyć premiera Węgier Viktora Orbana, partnerką w rozmontowywaniu Wspólnoty mogłaby być także szefowa brytyjskiego rządu Theresa May.

W swoim artykule gazeta odwoływała się m.in. do spotkania polityk Frontu Narodowego (FN) z dziennikarzami mediów europejskich w Paryżu. Na doniesienia "Rzeczpospolitej" zareagowała część dziennikarzy, którzy brali udział w spotkaniu. Ich zdaniem słowa o współpracy w demontażu UE nie padły.

Według nagrania udostępnionego PAP przez Aleksandrę Rybińską, jedną z dziennikarek uczestniczących w spotkaniu z Le Pen, kandydatka na prezydenta Francji przedstawia na nim m.in. swoje plany dotyczące polityki europejskiej. Zapowiedziała m.in., że przeprowadzi referendum w sprawie członkostwa Francji w UE po 6 miesiącach od objęcia władzy. "W ciągu sześciu miesięcy poprzedzających referendum rozpoczniemy negocjacje z UE i sadzę, że przyłączy się do nas pewna liczba krajów, które będą chciały skorzystać z okazji, że tak wielki kraj jak Francja otwiera negocjacje. One się przyłączą, bo cierpią tak samo jak Francja" - mówiła szefowa FN.

Reklama

Celem negocjacji - jak dodała - będzie przywrócenie państwom członkowskim "czterech suwerenności". Chodzi o suwerenność terytorialną (dotyczącą ochrony granic i decyzji o tym, kogo wpuszczać), suwerenność ekonomiczną (umożliwiającą prowadzenie polityki "inteligentnego protekcjonizmu"), walutową (umożliwiającą przywrócenie waluty narodowej) oraz prawno-legislacyjnej (suwerenności parlamentu). Szefowa Frontu Narodowego dodała, że liczy w tych kwestiach na współpracę innych krajów członkowskich.

W późniejszej części spotkania Le Pen wśród potencjalnych sojuszników w sprawie wzmacniania suwerenności i wolności narodowej w UE wymienia m.in. Ligę Północną we Włoszech, Austriacką Partię Wolności (FPO), Partię Wolności Geerta Wildersa (PVV) w Holandii, Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) w Wielkiej Brytanii, a także kraje, które odrzucają ingerencję UE w ich wewnętrzne sprawy. Jako jeden z przedmiotów wspólnego oporu wskazuje na propozycje dotyczące wprowadzenia sankcji dla państw, które nie będą chciały przyjmować uchodźców.

"Nawet jeśli sojusze nie są formalne, to łączą nas wspólne idee. Tak jest również w przypadku krytyki formułowanej przez Polskę - zarzuca ona Unii słusznie ingerencję polityczną. Tak jest w przypadku pana Orbana, z którym nie mam kontaktów, ale jego odrzucenie ingerencji ze strony UE jest jasne" - mówiła szefowa FN.

"Jeśli jutro zostanę prezydentem, to myślę, że tak, będę mogła odbyć debatę z Orbanem na temat tego, co uważamy za nie do przyjęcia w działaniu UE. I podobnie z panem Kaczyńskim - z pewnością nie będziemy się zgadzać we wszystkim, ale wolność i suwerenność każdego kraju i obrona interesów tego kraju mogą być wspólne" - dodała.

W nagraniu, do którego dotarła PAP, nie ma mowy o współpracy pomiędzy Le Pen a prezesem PiS na rzecz demontażu Unii.

Jak zapowiedziała na spotkaniu z dziennikarzami Le Pen, jeśli jej negocjacje z UE się powiodą, powie Francuzom, że jej zdaniem Francja może funkcjonować w Unii w jej nowym kształcie; jeśli zaś nie odniosą skutku, będzie namawiała do głosowania za opuszczeniem UE. Dodała, że jeśli mimo fiaska negocjacji Francuzi zdecydują w referendum o pozostaniu w Unii, zrzeknie się urzędu. "Bez odzyskania tych czterech suwerenności nie będę mogła nic zrobić. Jeśli Francuzi nie będą sobie życzyli opuszczenia UE, nic z mojego projektu nie będzie mogło być wdrożone, więc moje pozostawanie na urzędzie niczemu nie będzie służyło" - wyjaśniła. (PAP)