Zmieniona ustawa trafiła do podpisu do prezydenta – poinformowały w poniedziałek służby prasowe Rady Najwyższej (parlamentu) w Kijowie.

Zmiany w ustawie o tzw. e-deklaracjach deputowani wprowadzili 23 marca. Zdecydowali, że z obowiązku elektronicznego deklarowania posiadanego mienia zwolnieni zostaną wojskowi od stopnia szeregowego do młodszych stopni oficerskich.

Obowiązek wypełniania tych deklaracji posłowie nałożyli natomiast na prezesów i członków zarządów organizacji, które walczą z korupcją, członków rad społecznych przy instytucjach państwowych oraz na kandydatów na stanowiska wybieralne.

"Podczas rozpatrywania w drugim czytaniu i przyjmowania ostatecznych zmian w ustawie Rada Najwyższa zatwierdziła wiele poprawek, których część ich autorzy wnosili ustnie. Z tej przyczyny końcowy tekst przyjętego dokumentu jest w chwili obecnej nieznany" – napisała agencja Interfax-Ukraina.

Reklama

Opozycyjna partia Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko zwróciła uwagę, że zmiany w ustawie o deklaracjach umożliwią urzędnikom państwowym unikanie ich wypełniania, np. poprzez udział w kursach czy innych przedsięwzięciach wojskowych, które pozwolą im na uzyskanie statusu żołnierza.

Zmiany zostały skrytykowane m.in. przez ambasadę Stanów Zjednoczonych na Ukrainie, która oświadczyła, że zobowiązanie działaczy antykorupcyjnych do deklarowania dochodów i posiadanego majątku jest "krokiem wstecz" w walce z korupcją.

"E-deklaracje dla wyższych urzędników państwowych są poważnym krokiem ku realizacji reform na Ukrainie. Członkowie społeczeństwa obywatelskiego odgrywają bardzo poważną rolę w zapewnieniu przejrzystości (w walce z korupcją) i czynienie z nich celu (ataku) jest krokiem wstecz" – oświadczyła ambasada na Twitterze.

Podobną opinię wyraził cytowany przez Interfax-Ukraina komisarz UE ds. polityki sąsiedztwa Johannes Hahn. "E-deklaracje powinny być wymierzone w korupcję w instytucjach państwowych, a nie szkodzić działalności społeczeństwa obywatelskiego. Zmiany w ustawie o deklaracjach są krokiem wstecz, a nie naprzód i dlatego powinny być odwołane" – napisał.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)