Las Borkowski jest położony u zbiegu ul. Zawiłej i Żywieckiej. W miejscowym planie zagospodarowania teren ten został przeznaczony pod zieleń. Rozmowy dotyczą ewentualnego wykupu kilku działek o powierzchni 14,94 ha. Jednym z ich współwłaścicieli jest dyrektor TPN Szymon Ziobrowski.

W piśmie od pełnomocniczki właścicieli, które pod koniec maja trafiło do Urzędu Miasta Krakowa, wartość rynkowa tego terenu została określona jako "nie niższa niż 16 mln zł". Właściciele chcieli do 2 czerwca uzyskać odpowiedź, czy miasto nadal jest zainteresowane wykupem lasu. W piśmie pełnomocniczki znalazła się zapowiedź, że jeśli gmina nie zadeklaruje jednoznacznie swojej woli, właściciele uznają, że miasto zrezygnowało i przystąpią do niezwłocznej inwentaryzacji i sukcesywnej wycinki drzew jeszcze przed wejściem w życie nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, która w znaczący sposób ogranicza taką możliwość.

"Prezydent Krakowa zawiadomił pełnomocnika właścicieli, że jeżeli chodzi o wykup tego terenu, miasto nie jest w stanie zaakceptować kwoty 16 mln zł. Ustawa o finansach publicznych nie pozwala miastu kupować terenów powyżej ich rzeczywistej wartości. Absolutnie nie zamyka to drogi do dalszych rozmów" – powiedziała w piątek rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek. Gmina dysponuje wyceną rzeczoznawcy z kwietnia 2017 r., według której Las Borkowski jest wart ponad 10 mln zł.

Jak poinformowała rzeczniczka prezydenta, pracownicy Wydziału Kształtowania Środowiska wspólnie z ekologami dokonali w czwartek oględzin tego terenu i stwierdzili, że jest on ostoją i siedliskiem licznych gatunków zwierząt podlegających ochronie, a część ptaków jest w trakcie lęgów. W związku z tym poinformowano właścicieli, że usunięcie drzew może być naruszeniem prawa, m.in. ustawy o ochronie przyrody.

Reklama

"Będziemy nadal prowadzić negocjacje z miastem" – powiedział w piątek PAP Szymon Ziobrowski.

W stanowisku przekazanym PAP wyjaśnił, że 14-hektarowy teren zadrzewiony nie był nigdy ogrodzony, był udostępniony mieszkańcom bez żadnych opłat, mimo że to właściciele ponosili wszelkie koszty jego utrzymania, związane m.in. z usuwaniem dzikich wysypisk śmieci i drzew niebezpiecznych i wielokrotnie zwracali się do Urzędu Miasta Krakowa o wykup tego terenu.

Jak poinformował Ziobrowski, 18 maja odbyło się spotkanie pomiędzy właścicielami Lasu Borkowskiego a przedstawicielami miasta, na którym miasto zadeklarowało zainteresowanie wykupieniem terenu; do ustalenia pozostała cena. Właściciele zgłosili wątpliwości, co do wyceny nieruchomości sporządzonej na zlecenie miasta, uznając, że wartość działek została w niej zaniżona, nie uwzględnia ona wartości drzewostanu i zawiera błąd rachunkowy. Dlatego zobowiązali się do sporządzenia drugiej, niezależnej wyceny i przedłożenia jej miastu w terminie miesiąca oraz do przedstawienia ceny. Jak poddali w piśmie z końca maja, jest ona "nie niższa niż 16 milionów złotych".

"To nieprawda, że zależy mi na wycince Lasu Borkowskiego. Wręcz przeciwnie. Od lat moja rodzina zabiegała o wykup działki przez miasto właśnie dlatego, że uważaliśmy, że tak rozległy teren zielony powinien służyć mieszkańcom" - powiedział Ziobrowski.

"Z racji moich osobistych przekonań, pomijam obecną funkcję, wielokrotnie przekonywałem rodzinę do tego, by to właśnie z miastem prowadzić rozmowy o sprzedaży. A proszę mi wierzyć, że po wieloletniej bezczynności Urzędu nie było to łatwe i pozostali współwłaściciele chętnie podjęliby rozmowy z prywatnymi inwestorami. Jestem za tym, by z lasu korzystali krakowianie, ale rozumiem pozostałych współwłaścicieli, że oczekują uczciwego załatwienia sprawy przez miasto. Mam nadzieję, że mądre decyzje ocalą to miejsce w niezmienionym stanie" - dodał.

>>> Czytaj też: Jęczmień odporny na suszę. Kolejne odkrycie polskich naukowców