Rok temu o tej porze, gdy Donald Trump prowadził kampanię wyborczą w gospodarczo podupadłym Monessen w stanie Pensylwania, obiecując, że przywróci miejsca pracy w przemyśle stalowym i ukarze Chiny za nieuczciwe praktyki handlowe, Lou Mavrakis, demokratyczny burmistrz miasteczka, wiązał z nim pewne nadzieje.
Mavrakis wcześniej związany ze związkiem zawodowym pracowników przemysłu stalowego, zaprosił czasie kampanii wyborczej Donalda Trumpa. Wówczas Trump nie dość, że przykuł uwagę amerykańskich mediów, to jeszcze jawił się jako nadzieja Republikanów na przyciągnięcie wyborców z klasy pracującej.
Trumpowi udało się zdobyć przewagę w otaczającym miasteczko hrabstwie Westmoreland, kiedyś twierdzy Demokratów, zaś w głosującym przeważnie na Demokratów Monessen Trump uzyskał wyjątkowo dobry wynik. Marvakis, który sam jest Demokratą, co prawda nie wspierał Trumpa, ale był życzliwy wobec republikańskiego zrywu lokalnej społeczności, która utraciła tysiące miejsc pracy w przemyśle, a jej członkowie zmagają się z falą uzależnienia od narkotyków, kiepskim systemem edukacji oraz zmniejszającą się bazą podatkową.
Rok później sytuacja w Monsessen wygląda już nieco inaczej. Marvakis został pokonany w prawyborach przez 26-letniego Matta Shorrawa. „Czynnikiem, który o tym zdecydował, był Trump” – uważa Bill Manus, emerytowany malarz i zwolennik Shorrawa.
Sam Marvakis dostrzega “pułapkę Trumpa”, ale uważa to za niesprawiedliwe. Burmistrz Monessen pokazał dziennikarzom w czasie prawyborów kartę wyborczą, w której nie głosował ani na Hillary Clinton, ani na Donalda Trumpa. Zamiast tego wpisał siebie jako najlepszego kandydata.
Wydaje się, że dziś Lou Marvakis czuje się rozczarowany Trumpem, bo sądził, że prezydent USA będzie inny niż polityczny establishment w USA. „Oni nie dbają o lokalne społeczności, które zbudowały Amerykę” – mówi rozgoryczony. „10 proc. elit, które kierują tym krajem, nie dba o ludzi takich jak my” – dodaje.
Trump wciąż z przewagą, ale…
Co prawda gdyby wybory odbyły się jutro, to Trump wciąż utrzymałby swoją przewagę w hrabstwie Westmoreland, ale entuzjazm wyraźnie opadł.
„Trzeba dać mu szansę” – komentuje lokalny informatyk Kevin Iacovangelo, który zgadza się z Marvakisem, że nikomu jeszcze nie udało się osiągnąć wiele w ciągu zaledwie 150 dni.
Nieco inne zdanie ma John Golomb, emerytowany pracownik branży stalowej. „Byłem dumny, że głosowałem na Trumpa, ale dziś mam mieszane uczucia” – uważa Golomb. „Trump przyjechał do Monessen i obiecał, że przywróci miejsca pracy w przemyśle, ale w efekcie nie zrobił nic” – dodaje.
Krytycznych głosów jest więcej. “Ma republikański Senat, republikańską Izbę reprezentantów i wciąż nie może nic osiągnąć” – narzeka Elmer Gagatko, emerytowany nauczyciel.
Skupmy się na gospodarce
Wciąż jednak wielu wyborców Trumpa ma jeszcze nadzieje na efekty jego działań. Wielu z nich nie przeszkadza, że trwa śledztwo mające na celu zbadanie związków prezydenta USA z Rosją. Jest do tego specjalna komisja i niech dalej działa, a oni oczekują, że Trump skupi się przede wszystkim na gospodarce.
Niestety i tutaj efekt Trumpa może być szkodliwy dla lokalnej społeczności, szczególnie jeśli chodzi o republikańskie pomysły dotyczące ochrony zdrowia. Temat ten jeszcze nie znalazł odbicia w świadomości społecznej. Tymczasem administracja Donalda Trumpa chce zlikwidować programy pomocowe skierowane do najbardziej potrzebujących regionów w USA. Gdy zmiany wejdą już w życie, likwidacji uległby program wspierający budownictwo socjalne. Dzięki niemu w Monessen odnowiono zamknięty dom handlowy, który przerobiono na tanie mieszkania na wynajem.
Republikanie proponują także masowe cięcia w programie opieki zdrowotnej Medicaid. W hrabstwie Westmoreland ponad 68 tys. osób kwalifikuje się do programu ubezpieczenia społecznego dla najbiedniejszych. 25 proc. z nich otrzymało taką opiekę ze strony państwa po zmianach wprowadzonych przez administrację Baracka Obamy. Republikanie tymczasem chcą cofnąć reformę.
Cięcia wydatków administracji Trumpa dotkną Monessen także w innym obszarze. Waszyngton chce zmniejszyć finansowanie dla programów zabiegających szerzeniu się narkomanii. W ubiegłym roku Monessen otrzymało na ten cel 125 tys. dol. Szeryf John Mandarino, który zrobił sobie zdjęcie z Donalde Trumpem, przyznaje, że w ubiegłym roku z powodu przedawkowania opioidów zmarło 11 osób, a całe miasteczko liczy zaledwie 7,7 tys. mieszkańców.
Demokratyczny senator Bob Casey uważa, że większość wyborców Trumpa nie ma jeszcze świadomości, co oznaczają cięcia ekipy prezydenta USA. Jeśli plany te się zmaterializują, to wybory Trumpa uświadomią sobie, jak bardzo są one nieprzyzwoite w przypadku takich biednych miast, jak Monessen.
Demokratyczny kandydat na burmistrza Monessen Matt Shorraw uważa, że programy federalne są kluczowe dla rewitalizacji takich miast, jak Monessen. Obecny burmistrz sądzi, że programy federalne wcale nie zdziałały wiele dla lokalnej społeczności.
>>> Czytaj też: Jak Grecja ma się uporać z kryzysem? Bloomberg: Powinna brać przykład z Polski