Według Szijjarto nowy szlak dostaw gazu na Węgry mógłby powstać pod koniec 2019 r.

Minister powiedział, że najbardziej realistycznym scenariuszem podłączenia się Węgier do południowego szlaku dostaw gazu jest współpraca z Gazpromem, który rozpoczął budowę Tureckiego Potoku, gdyż Rumunia w dalszym ciągu nie umożliwiła dwustronnego transportu gazu, a w Chorwacji nadal nie powstał terminal gazu skroplonego.

„Dlatego w interesie bezpieczeństwa narodowego Węgier leży to, byśmy mogli się podłączyć, by powstało połączenie z południowym szlakiem transportu gazu, byśmy mogli kupować gaz także z południa” – powiedział Szijjarto.

Turecki Potok to projekt biegnącego po dnie Morza Czarnego gazociągu z Rosji do Turcji. Zakłada on budowę dwóch nitek, z których pierwszą popłynąłby do Turcji gaz na jej własne potrzeby, a druga mogłaby być przeznaczona do sprowadzania surowca przeznaczonego dla krajów na południu Europy. Budowę Tureckiego Potoku Gazprom rozpoczął 7 maja br.

Reklama

Szijjarto podkreślił, że Bułgaria i Serbia już wcześniej podpisały porozumienia, na mocy których do końca tego roku należy wyjaśnić kwestie finansowania prac na ich terytoriach i do końca 2018 r. mają zostać uzyskane wszystkie niezbędne pozwolenia. Dzięki temu pod koniec 2019 r. mógłby zostać uruchomiony gazociąg od strony Serbii, którym mogłoby trafiać na Węgry 8 mld metrów sześciennych gazu.

W czerwcu Szijjarto powiedział, że w celu stworzenia połączenia z południowoeuropejskim korytarzem gazowym Węgry prowadzą m.in. intensywne rozmowy z Serbią i Rosją o modernizacji narodowych sieci gazociągowych i ich połączeniu. Jak dodał, oznaczałoby to budowę gazociągu wzdłuż trasy planowanego wcześniej rurociągu South Stream, ale o mniejszej przepustowości. Wcześniej minister mówił, że gazociąg miałby zostać zbudowany w krótkim terminie i powstać wzdłuż trasy South Stream, jednak biegłby z Rosji nie bezpośrednio do Bułgarii, tylko najpierw do Turcji.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)