Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział w Hamburgu, że zaproponuje liderom G20, aby ONZ nałożyła sankcje na tych, którzy nielegalnie przerzucają ludzi z Afryki i Bliskiego Wschodu do Europy. Chce, żeby G20 była bezwzględna w walce z przemytnikami.

Minister spraw wewnętrznych i administracji pytany w piątek w Polsat News, czy popiera tę inicjatywę, odpowiedział: "To są deklaracje, niestety za tymi słowami nie podążają czyny. Przypomnę, że Donald Tusk groził Polsce, rządowi polskiemu, sankcjami czy też konsekwencjami - tak się wyraził, +konsekwencje+, ale do czego to się to sprowadza: do sankcji - za nieprzyjmowanie muzułmańskich uchodźców, a więc emigrantów muzułmańskich".

"Donald Tusk popierał również błędne propozycje Komisji Europejskiej w sprawie relokacji. Przypomnę, że rząd PO-PSL zgodził się na relokacje do Polski muzułmańskich uchodźców" - dodał Błaszczak.

Dopytywany, jak to się ma do przemytu, odpowiedział, że jest to ze sobą bardzo mocno związane. "Co oznacza relokacja? Oznacza sygnał płynący do grup przestępczych, że Europa będzie przyjmować. W związku z tym oni zarabiają gigantyczne pieniądze na krzywdzie ludzkiej, na tych, których wysyłają do Europy w łodziach. To jest właśnie przemyt ludzi. To jest biznes grup przestępczych" - wyjaśnił.

Reklama

Dopytywany jeszcze raz, czy to jest dobra inicjatywa, by uderzyć w przemytników, Błaszczak zaproponował: "Ale jeżeli tak, to niech Unia Europejska uderzy w przemytników, rezygnując z relokacji uchodźców". "To będzie bardzo celne uderzenie i to będzie bardzo skuteczne uderzenie" - ocenił. "Mówię zawsze o tym, kiedy jestem na spotkaniu z ministrami spraw wewnętrznych Unii Europejskiej" - dodał.

Przed szczytem G20 w Hamburgu Tusk wysłał do wszystkich przywódców europejskich list, w którym zaproponował ostre sankcje ze strony Narodów Zjednoczonych wobec wszystkich, którzy mają związek z przemycaniem nielegalnych imigrantów na terenie Libii. Jak relacjonował, dla swojego pomysłu uzyskał wsparcie wszystkich państw europejskich oraz premiera Japonii Shinzo Abego. Przeciwko tej koncepcji są natomiast Chiny i Rosja; Stany Zjednoczone się nie wypowiedziały.

Szlak migracyjny w centralnej części Morza Śródziemnego, biegnący z Libii do Włoch, od czasu zamknięcia przeprawy z Turcji do Grecji jest głównym źródłem presji migracyjnej na UE. Od początku roku do Włoch przybyło 85 tys. migrantów, czyli ponad cztery piąte wszystkich, którzy dotarli do Europy. Rząd w Rzymie szacuje, że w tym roku do Włoch przybędzie ok. 200 tys. osób. (PAP)