W powiecie pajęczańskim chrzan uprawiany jest od okresu międzywojennego. Rodzice pana Kazimierza i pani Danuty sprzedawali go na pobliskich targowiskach, szczególnie przed Wielkanocą. - Jako pierwsi zaczęli go trzeć rodzice żony i sprzedawali w słoiczkach - wspomina Kazimierz Cieśla, który kilka lat temu przejął recepturę tartego chrzanu od teściowej. - Wyczytała go przed laty w "Przyjaciółce" i wciąż modyfikowała. Reszty dokonała żona, która wyczarowała wspaniały smak doceniany przez klientów.

Uzyskanie unijnych certyfikatów nie jest łatwe. Potrzebne są m.in. źródła pisane przynajmniej sprzed pół wieku, które potwierdzają, że chrzan był jednym z ważniejszych produktów w powiecie pajęczańskim. Niezbędne są też ekspertyzy potwierdzające, że tylko na polach nad Wartą rośnie wyjątkowy korzeń wyróżniający się specjalnym, ostrym smakiem. Ekspertyzy wykonują laboratoria mające akredytację resortu rolnictwa.

Jakie są korzyści z rejestracji produktu w Unii? - Ochronę zyskuje jego nazwa, czyli tylko te wyroby mogą jej używać, które spełniają wymogi zapisane dla konkretnego produktu - tłumaczy Dariusz Goszczyński, zastępca dyrektora departamentu ochrony rynków rolnych w resorcie rolnictwa. - Przysługuje też prawo do wyróżnienia produktu unijnym logo. Jest to informacja dla konsumenta, że kupuje wyrób wytwarzany metodą tradycyjną i dlatego więcej za niego płaci.

Wicedyrektor dodaje, że możliwe jest też uzyskanie odstępstw od wymogów sanitarno-weterynaryjnych, oczywiście nie ze szkodą dla konsumentów, ale z uwagi na tradycję wyrobu. Jednocześnie produkcja staje się łatwiejsza. Np. przy wytwarzaniu bryndzy, oscypka wolno używać drewnianych narzędzi.

Reklama

Dzięki rejestracji w UE producenci mają łatwiejszy dostęp do pieniędzy na promocję swoich wyrobów. Refundowanych jest aż 80 proc. kosztów. - Produkty regionalne są o 25-30 proc droższe, a ich sprzedaż nie maleje. Producenci nie obawiają się o ich sprzedaż, bo klienci poszukują produktów wytwarzanych jak za dawnych lat - mówi Goszczyński dziennikowi „Polska”.