Jako pierwszy do negocjacji płacowych wezwał zarządy spółek węglowych radykalny związek Sierpień '80. – Jeśli do końca tygodnia nie będzie propozycji rozmów, wszczynamy spory zbiorowe - mówi jego szef, Bogusław Ziętek.

Najbardziej roszczeniowe związki w górnictwie chcą podwyżek nawet o 14 proc., czyli tyle, ile średnio w ubiegłym roku wzrosły płace w tej branży. Gdyby spełnić te żądania, to np. w samym górnictwie węgla kamiennego, zatrudniającym ok. 100 tys. ludzi, potrzeba ok. 800 mln zł. Realizacja roszczeń związkowców w grupie Lotos kosztowałaby ok. 5 mln zł, a w KGHM Polska Miedź – ok. 150 mln zł.

W największej firmie gazowniczej – PGNiG – rozmowy rozpoczną się w lutym. Ale szef jednego ze związków Dariusz Matuszewski już zapowiada, że załoga liczy na 11-proc. podwyżkę, podobną do tej w 2008 roku – pisze „Rzeczpospolita”.

Reklama