Większość mediów we Francji jest przekonana, że kanclerz Niemiec Angelę Merkel czekają duże trudności po niedzielnej wygranej CDU/CSU w wyborach do Bundestagu. Gazety piszą w poniedziałek o połowicznym i gorzkim zwycięstwie Merkel.

Konserwatywny dziennik "Le Figaro" mówi o "cieniu", który padł na kanclerz Niemiec. Zdaniem gazety miałaby nim być istniejąca zaledwie od czterech lat narodowo-konserwatywna partia Alternatywa dla Niemiec (AfD), która domaga się zamknięcia granic dla imigrantów, usunięcia politycznego islamu z przestrzeni publicznej i zaostrzenia prawa karnego.

Nicolas Barotte, korespondent "Le Figaro" w Berlinie zauważa, że choć partia ta zajęła w niedzielnych wyborach trzecie miejsce, "nie zdołało to zaimponować Merkel".

Jego zdaniem na kanclerz Niemiec nie robi też wrażenia "popisywanie się własną odwagą przez Donalda Trumpa, ani kolejne manewry wojskowe Władimira Putina, ani zalewająca Europę fala uchodźców, ani również następujący po sobie francuscy prezydenci". Zdaniem autora artykułu, w obliczu nowej historycznej odpowiedzialności Angela Merkel wydaje się zaskakująco spokojna.

Barotte zauważa, że spośród głównych przywódców światowych tylko Putin jest w stanie pobić jej długość urzędowania. Według korespondenta "Le Figaro", z punktu widzenia Moskwy Angela Merkel jest prawdziwą przywódczynią zjednoczonej Europy.

Reklama

Z kolei liberalny "Le Monde" podkreśla, że rozmowy koalicyjne nie będą łatwe. Szczególnie między bawarską CSU a Zielonymi istnieją poważne różnice w podejściu do imigracji, bezpieczeństwa i polityki energetycznej.

"To nowe wyzwanie dla Merkel" - pisze gazeta, dodając, że Emmanuel Macron nie przestawał przed wyborami mówić do Niemców: "potrzebuję was". Lewicowy dziennik konkluduje, że wielce prawdopodobne jest, że jutro Angela Merkel może mu odpowiedzieć: "ja też".

"Le Monde" zauważa, że dla całej Europy, a zwłaszcza dla Francji wyniki wyborów nie są dobrą wiadomością. Uzasadnia to faktem, iż Niemcy zmuszone będą prowadzić długie negocjacje, by utworzyć nowy rząd, przez co na pewien czas staną się nieobecne na europejskiej scenie politycznej.

Niezależny tygodnik polityczny "Le Point" zauważa, że choć chadecja CDU/CSU wygrała w niedzielę wybory, to prawdziwym trzęsieniem ziemi dla niemieckiego systemu politycznego jest wejście do Bundestagu AfD. A to, jak podkreśla gazeta, "popsuło świętowanie Angeli Merkel". "Ten gorzki sukces wywołał szok w kraju" – podsumowuje tygodnik.

Pascale Hugues, korespondentka "Le Point" w Berlinie zaznacza, że podczas niedzielnych wyborów słowo "szok" było jednym z najczęściej używanych przez francuskich komentatorów sceny politycznej.

"Przewidywane zwycięstwo" - czytamy we francuskiej edycji "Huffington Post". Według gazety "kolory następnej koalicji będą miały zasadnicze znaczenie dla szeregu gorących tematów, takich jak reformy strefy euro, przyszłość relacji transatlantyckich czy kwestia sankcji nałożonych na Rosję".

"Angela Merkel: zwycięstwo i co potem?" - pyta dziennik ekonomiczno-finansowy "Les Echos" i zwraca uwagę, że „po raz pierwszy od II wojny światowej partia nacjonalistyczna wejdzie do Bundestagu".

Autor artykułu Hamid Bouchikhi podkreśla jednak, że Merkel pokazując determinację w poglądach, zachowała szacunek współobywateli. Jego zdaniem kanclerz Niemiec stała się liderem, który jako jedyny w Europie zdołał wypracować swój własny styl.

"Merkel - kto wygrywa, ten traci" - brzmi tytuł artykułu w lewicowym dzienniku "Liberation". Gazeta podkreśla, że najtrudniejszy test dopiero przed kanclerz Niemiec, która tworzenie swojego nowego rządu rozpocznie od osłabionej pozycji politycznej.

Nathalie Versieux, korespondentka "Liberation" w Berlinie podkreśla, że kanclerz nie będzie miała innego wyjścia, niż zbliżyć się do liberałów i Zielonych. Według Versieux nową koalicję rządową, nazywaną "Jamajką”, czekają długie i trudne negocjacje.

"Gorzkie pierwsze miejsce dla Angeli Merkel" – możemy przeczytać na łamach katolickiego dziennika "La Croix". Gazeta nawiązując do zwycięstwa niemieckiej kanclerz, pisze o "maratonie", który przed nią. Dziennik dodaje, że trudno przewidzieć jego scenariusz.