"Nowe rosyjsko-ukraińskie porozumienie ws. dostaw rosyjskiego gazu i cen stało się trudniejsze do osiągnięcia, a gdy do niego dojdzie będzie dla Ukrainy mniej korzystne. Rosja osiągnęła co najmniej częściowy sukces rozdzielając dwie kwestie: tranzytu rosyjskiego gazu dla odbiorców w Europie i dostaw dla Ukrainy" - stwierdzili w czwartkowym komentarzu (Gas Poisoning).

"Ostatnia dostawa Gazpromu odgałęzieniem, które według Naftohazu wymagałby odwrócenia kierunku i odcięcia ukraińskich odbiorców, może mieć na celu uwypuklenie punktu widzenia Władimira Putina, który argumentuje iż na ukraińskim tranzycie nie można polegać" - napisali.

"Żadnej ze stron nie stać na dalsze zakłócenia dostaw, ale zanosi się na to, że polityczny koszt odcięcia rosyjskich dostaw dla Ukrainy będzie rósł. Dla odbiorców w krajach bałkańskich wstrzymanie dostaw jest dodatkowym ryzykiem dla wzrostu, ale presja na bilans płatniczy Ukrainy może się tylko nasilić" - dodali.

Analitycy MS sądzą, iż kluczową rolę w sporze odgrywa pośrednik w dostawach gazu na Ukrainę spółka RosUkrEnergo (zarejestrowana w Szwajcarii spółka, w której udziały po połowie dzielą Gazprom i dwóch ukraińskich biznesmenów: Dmytro Firtasz i Iwan Fursin - PAP), dzięki której Gazprombank i prywatne interesy ukraińskie, odnoszą finansowe korzyści ze sprzedaży gazu przemysłowi ukraińskiemu i reeksportu go do Europy. Jest to jednym z najważniejszych powodów napięć w stosunkach Juszczenko- Tymoszenko.

Reklama