Pięć krajów kartelu OPEC – Libia, Nigeria, Wenezuela, Iran oraz Irak – mogą w tym roku wydobywać maksymalną ilość ropy naftowej – uważa Ed Morse z grupy Citi, odpowiedzialny za badanie rynku surowców. Zamiast zwiększenia produkcji surowca, istnieje ryzyko braku ropy i problemów związanych z niższą podażą na początku 2018 roku. Powód? Wymienione państwa OPEC nie inwestują w wystarczający sposób w wydobycie surowca – uważa Morse.

„Dziś rynek boi się, że OPEC dramatycznie zwiększy produkcję” – wyjaśnia Morse. Tymczasem możliwy jest scenariusz odwrotny.

Cena ropy stanowi dziś nieco ponad 50 proc. wartości z połowy 2014 roku. W czasie posiedzenia OPEC w Wiedniu w ubiegłym tygodniu, państwa kartelu oraz ich sprzymierzeńcy nie podjęli żadnej decyzji o rozszerzeniu bądź pogłębieniu cięć w wydobyciu surowca w 2018 roku. Tymczasem amerykańscy producenci ropy z łupków uzależniają swoje decyzje od perspektyw cen surowca.

Jeśli kraje OPEC przedłużą obowiązujące cięcia w wydobyciu, to perspektywa zmniejszenia podaży stanie się jeszcze bliższa – uważa Morse. Analityk dodaje, że źródłem podażowego dołka będzie prawdopodobnie OPEC, a nie państwa spoza kartelu.

Reklama

“Istnieje coraz więcej dowodów na to, że to nie międzynarodowe firmy petrochemiczne, nie niezależne koncerny opóźniają nowe inwestycje, ale kraje OPEC. Szczególnie chodzi o te pięć państw” – komentuje analityk.
Ropa Brent w Londynie potaniała dziś o ok. 0,6 proc. i o godzinie 17:42 w Singapurze płacono za jej baryłkę 58,68 dol. Tymczasem w poniedziałek jej cena była najwyższa od 2 lat.

Z kolei baryłka WTI potaniała o 0,5 proc. do poziomu 51,97 dol. w Nowym Jorku.

>>> Czytaj też: Alstom połączy się z Siemensem, żeby stworzyć kolejowego giganta. Ma konkurować z Chinami