W czwartek o godz. 10 mijał termin ultimatum przedstawionego Barcelonie przez rząd centralny. Madryt domagał się wyjaśnienia, czy 10 października Puigdemont ogłosił odłączenie się regionu od Hiszpanii czy też nie.
W liście przekazanym zaledwie 10 minut przez upływem tego terminu Puigdemont napisał, że "zawieszenie (deklaracji niepodległości Katalonii - PAP) nadal obowiązuje". Zagroził jednak, że zorganizuje głosowanie w regionalnym parlamencie nad deklaracją niepodległości, jeśli rząd centralny "będzie wciąż uniemożliwiał dialog i kontynuował represje".
W referendum z 1 października w Katalonii, które Trybunał Konstytucyjny Hiszpanii uznał za nielegalne, 90,18 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu; w plebiscycie wzięło udział ok. 2,28 mln osób spośród 5,3 mln uprawnionych.
10 października Puigdemont ogłosił w katalońskim parlamencie, że przyjmuje mandat obywateli do ogłoszenia niepodległości, ale jednocześnie wezwał katalońskich deputowanych do odroczenia o kilka tygodni secesji Katalonii, aby umożliwić negocjacje z rządem w Madrycie. Następnie Puigdemont podpisał deklarację niepodległości wzywającą inne państwa do uznania "republiki Katalonii".
W reakcji na to władze w Madrycie domagały się od władz w Barcelonie jasnej deklaracji - tak lub nie - czy Katalonia proklamowała niepodległość. W poniedziałek Puigdemont w liście do Rajoya nie wyjaśnił jednak, czy to zrobił. Drugi termin mijał w czwartek.
Rząd zapowiada kroki, by zawiesić autonomię Katalonii
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy zwołał na sobotę nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów, by zdecydować, jakie środki powinny zostać przyjęte w celu zawieszenia politycznej autonomii Katalonii - wynika z czwartkowego oświadczenia rządu w Madrycie.
Hiszpański rząd odrzucił odpowiedź Puigdemonta. Uznał, że Puigdemont nie przywrócił porządku konstytucyjnego w Katalonii, czego od niego żądano. Władze centralne zapowiedziały też, że podejmą odpowiednie środki prawne przewidziane w konstytucji.
W oświadczeniu rząd Rajoya wyjaśnił, że "będzie kontynuował procedury przewidziane w artykule 155 konstytucji, by przywrócić legalność rządu Katalonii", i aby bezpośrednio przejąć uprawnienia, które dotychczas należały do autonomicznych władz w Barcelonie.
Artykuł 155 głosi, że jeśli władze zbuntowanego regionu nie spełnią wymogu powrotu na ścieżkę prawa w konkretnym terminie, to rząd centralny może poprzez dekret zatwierdzić środki, by przejąć uprawnienia regionu. Aby te środki weszły w życie, musi je przegłosować Senat. Konieczne jest poparcie bezwzględnej większości izby wyższej parlamentu.
Jak czytamy w komunikacie rządu Hiszpanii, w sobotę odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów, by zatwierdzić środki konstytucyjne mające na celu "ochronę ogólnych interesów Hiszpanów, w tym Katalończyków, i przywrócenie porządku konstytucyjnego" w Katalonii.
Według agencji EFE rząd zatwierdzi te środki w sobotę i przekaże je do Senatu. Zaczną one obowiązywać w przyszłym tygodniu. Jest to pierwszy przypadek uruchamiania artykułu 155 ustawy zasadniczej od przyjęcia hiszpańskiej konstytucji w 1978 roku - pisze EFE.
Rzecznik rządu Hiszpanii Mendez de Vigo podkreślił na konferencji prasowej, że gabinet Rajoya wykorzysta wszystkie dostępne mu środki, by przywrócić porządek konstytucyjny. Podziękował będącym drugą siłą w parlamencie socjalistom i partii Ciudadanos za poparcie jego działań w związku z kryzysem w Katalonii.
>>> Czytaj też: Jeśli Katalonia nie zrezygnuje z niepodległości, Madryt zawiesi jej autonomię
RICO(2017-10-19 13:03) Zgłoś naruszenie 13
Czuć tu smród unijny,który zagroził Hiszpanii sankcjami jeśli ta nie utrzyma w swojej niewoli Katalończyków. Bruksela potrzebuje pewnego płatnika na jej politykę scentralizowanej i podporządkowanej strefy.
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzs228(2017-10-19 14:34) Zgłoś naruszenie 22
smród to jest ale w twojej ukochanej roSSji. Słaba podzielona UE to słodycz dla Putina :( Jak putinek jest taki mądry, to niech zrobi referendum niepodległościowe w Czeczenii ;)
Ewiak(2017-10-19 12:18) Zgłoś naruszenie 16
Brak dialogu nie jest mądrym rozwiązaniem. To będzie także kolejny poważny cios dla UE i nie jestem tym zaskoczony. Poważnie traktuję Biblię i jej proroctwa, a następne w kolejności zapowiada powrót, występującej w roli "króla północy" - Rosji (Daniela 11:29a). To w tym kontekście oznacza także rozpad UE i NATO. Wiele krajów z dawnego bloku wschodniego opuści amerykańską strefę wpływów i powróci do sojuszu militarnego z Rosją. W podobnie spektakularny sposób Bóg zrealizował wcześniejszą zapowiedź, mówiącą o tym, że jakiś czas po zakończeniu drugiej wojny światowej wojska rosyjskie powrócą do swej ziemi (Daniela 11:28b). Nie skończyło się na wyjściu z dawnego NRD. Nieprzypadkowo rozpadł się Związek Radziecki i Układ Warszawski. Dzięki temu wojska te opuściły całą Europę. W wyznaczonym przez Boga czasie powrócą do wielu krajów, gdzie wcześniej stacjonowały. W roku 1882 Wielka Brytania rozciągnęła wpływy na Egipt i przejęła rolę "króla południa". Mniej więcej w tym samym czasie Rosja zajęła pozycję "króla północy", rozciągając wpływy na terytoria, które wcześniej należały do Seleukosa I (Daniela 11:27).
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzJózek Arbuzek(2017-10-19 13:44) Zgłoś naruszenie 10
"Poważnie traktuję Biblię i jej proroctwa" - pewnie dlatego mało kto Ciebie traktuje poważnie.