Przedmiotem śledztwa ma być w szczególności użycie Facebooka i Twittera w celu rozpowszechniania informacji powiązanych z głosowaniem w sprawie Brexitu.

Bob Posner, odpowiedzialny w Komisji Wyborczej za finanse i regulacje, powiedział w rozmowie z "Timesem", że skierowano pytania do obu platform społecznościowych w celu uzyskania szczegółowych odpowiedzi, dotyczących możliwej próby wpłynięcia na wynik referendum.

"Oczywiście widzieliśmy doniesienia o (rosyjskim) wpływie na amerykańskie wybory prezydenckie i prowadzimy dialog z firmami, takimi jak Facebook, aby się upewnić, że nic takiego nie zdarzyło się tutaj" - podkreślił Posner.

W środę Komisja Wyborcza rozpoczęła także śledztwo, dotyczące finansowania jednej z kampanii za wyjściem z Unii Europejskiej; kampanię wspierał multimilioner Arron Banks, który popierał także eurosceptyczną Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Przedmiotem postępowania jest ustalenie źródła ośmiu milionów funtów, które Banks przekazał w formie pożyczek i dotacji na rzecz organizacji Leave.EU, i upewnienie się, że były to środki pochodzące z dopuszczalnych źródeł.

Reklama

Rozmówcy "Timesa" w służbach bezpieczeństwa ocenili, że celem Moskwy jest "przede wszystkim destabilizacja politycznego systemu państw zachodnich, a nie popieranie jednej partii lub sprawy". Jak dodano, "bylibyśmy zaskoczeni, gdyby Rosja nie była aktywna także w Wielkiej Brytanii".

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)