Podczas środowej rozmowy z premierem Węgier Viktorem Orbanem poruszyliśmy temat art.7.1.; to Orban pytał o tę kwestię potwierdzając wolę dlaczego wspierania nas - powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Szef polskiego rządu podczas jednodniowej wizyty w Budapeszcie spotkał się m.in. z premierem Viktorem Orbanem.

Po powrocie do Warszawy Morawiecki był pytany przez dziennikarzy czy podczas spotkania z Orbanem poruszał temat uruchomienie przez Komisję Europejską art. 7.1 unijnego traktatu wobec Polski w związku ze zmianami w wymiarze sprawiedliwości.

Morawiecki tłumaczył, że temat ten pojawił się na samym początku rozmowy z węgierskim politykiem. "Pan premier Orban poruszył ten temat bardzo krótko, ale stanowczo, potwierdził wolę wspierania Polski. Potem rozmawialiśmy o sprawach związanych m.in. z Brexitem i wzajemnym rozwojem gospodarczym" - dodał Morawiecki.

Jak relacjonował, Orban krótko opowiedział też o tym, jakie sam miał problemy pięć lat wcześniej "przy swoim reformowaniu sądów". "I zamknęliśmy ten temat" - zaznaczył Morawiecki.

Reklama

"Tak wyglądała nasz rozmowa" - podsumował szef polskiego rządu.

Jeszcze podczas pobytu w Budapeszcie wiceszef MSZ Konrad Szymański mówił dziennikarzom, że kwestia art. 7.1. nie była istotnym punktem konsultacji polsko-węgierskich. "Faktycznie ta nieszczęsna sprawa pewnego nieporozumienia, które toczy się między Warszawą a KE (...) była zaledwie odnotowana na marginesie konsultacji" - dodał.

Viktor Orban podczas środowego wywiadu w TVP Info powiedział, że procedura wytoczona przez Komisję Europejską wobec Polski nie ma faktycznych podstaw i samo postępowanie jest nieprawidłowe. "Węgry stoją za Polską. Obecna procedura wobec Polski nie ma faktycznych podstaw i samo postępowanie nie jest prawidłowe" - mówił.

Jak dodał, Polskę spotyka ze strony KE niesprawiedliwość, a "wspólnota losu Europy Środkowej" nakazuje Węgrom "stanąć przy boku Polski".

Pod koniec grudnia ub.r. KE podjęła decyzję o uruchomieniu wobec Polski procedury z art. 7.1 unijnego traktatu, który mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE (składająca się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich) większością czterech piątych, po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych; przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane państwo i zgodnie z tą samą procedurą może skierować do niego zalecenia. Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że KE daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności.

>>> Czytaj też: "EUobserver": Nowy polski premier odwiedza Węgry. To afront dla Brukseli