Takich pieniędzy domagają się również prawnicy z kancelarii Kirkland & Ellis z Waszyngtonu za prowadzenie sprawy dotyczącej bankructwa amerykańskiej spółki Tronox Inc., wyspecjalizowanej w produkcji i sprzedaży dwutlenku tytanu. Stawka widnieje w dokumentach złożonych do sądu w poniedziałek, 26 stycznia – ustaliła agencja Bloomberg.

Okazuje się, że to żaden wyjątek. W okresie ostatnich dwóch miesięcy w procesach upadłościowych prawnicy z dwóch innych kancelarii – Sidley Austin w Chicago oraz Skadden, Arps, Stale, Meagher & Flom w Nowym Jorku – za swoją pracę wystawiali rachunki przekraczające stawkę 1100 dolarów za godzinę.

Tymczasem, jak wynika z prognozy firmy ratingowej Moody’s, odsetek kwoty odzyskiwanej przez kredytodawców spada w Ameryce w dobie recesji o 22 proc.

Rekordowe straty, rekordowe stawki prawników

Reklama

Stawki profesjonalistów zajmujących się sprawami bankructwa wzrosły czterokrotnie w stosunku do poziomu inflacji - ocenia Lynn LoPucki, profesor prawa upadłościowego na Uniwersytecie Kalifornia w Los Angeles. Całkowite opłaty przekazywane dla prawników, rewidentów i innych specjalistów uczestniczących w sprawach upadłościowych w latach 1998- 2007. wzrosły dwukrotnie. W tym czasie ceny konsumpcyjne powiększyły się o 25 procent.

“W miarę jak pogarsza się sytuacja w gospodarce, prawnicy coraz bardziej podnoszą swoje stawki. Wygląda na to, że co miesiąc pada nowy rekord honorarium za godzinę. Na ile się orientuję, 1110 dolarów to rekord, jeśli chodzi o porady w przypadku bankructwa firm” – dodaje LoPucki.

1,5 centa za dolar długu

Rosnące stawki nie oznaczają, że rośnie skuteczność prawników zaangażowanych w obsługę spraw upadłościowych. Coraz gorzej idzie z odzyskiwaniem pieniędzy przez kredytodawców. Kenneth Emery, szef działu długu korporacyjnego w Moody’s Investors Service szacuje, że wierzyciele mogą przeciętnie liczyć na zwrot zaledwie 35 centów z jednego dolara długu, wobec 45 centów w okresie poprzedniego spowolnienia gospodarki.

Przykład wydawcy gazet Tribune Co., który złożył wniosek o bankructwo na początku grudnia ubiegłego roku, jest jeszcze bardziej przygnębiający. Obligacje firmy są obecnie sprzedawane i kupowane po 1,5 – 4,25 centa za nominalną wartość jednego dolara.

Jest drożej, bo sprawy są trudniejsze

Prawnicy, tłumaczą wzrost stawek rosnącymi kosztami i wymaganiami stawianymi przez klientów. - W obecnej sytuacji trzeba zabiegać o najlepszy zespół doradców – twierdzi Robert Gibney, rzecznik spółki Tronom, od której zażądano rekordowej stawki.

Richard Cieri, szef doradców ds. bankructwa w kancelarii Kirkland wyjaśnia, że za godzinę pracy dla spółki Tronox żąda 965 dolarów wobec stawki 925 dol. w zeszłym roku. Natomiast kwota 1110 dolarów za godzinę jest wynikiem przeliczenia z funtów na dolary stawki godzinowej partnera kancelarii, mieszkającego w Wielkiej Brytanii - tłumaczy się Cieri.

I stawki na pewno nie będą spadać

Wszystko wskazuje na to, że opłaty prawnicze na pewno nie zmaleją. Partnerzy z kancelarii Sidley, w której kiedyś pracował prezydent Barack Obama i gdzie poznał przyszłą żonę Michelle, domagają się bowiem 1100 dolarów za godzinę porad dla Tribune Co. w sprawie restrukturyzacji spółki – wynika z dokumentów złożonych w sądzie pod koniec grudnia zeszłego roku. Z kolei kancelaria Skadden Arp za usługi świadczone przez swoich partnerów przy bankructwie firmy Circuit City Stores juz pod koniec listopada zażądała 1050 dolarów za godzinę.

Gregg Galardi, który kieruje zespołem prawników w sprawie Circuit City, utrzymuje, że wcale nie domaga się wysokich stawek. „Obecnie są to nasze podstawowe stawki” – dodaje.

Honoraria pobierane przez prawników w sprawach o bankructwo muszą uzyskać aprobatę sądów, ale amerykańscy sędziowie na ogół nie kwestionują wysokości stawek proponowanych przez kancelarie.

Przewietrzone kancelarie

Wysokość opłat za bankructwo można by zakwestionować twierdząc, że prawnicy częściej zajmują się likwidacją firm, niż ich restrukturyzacją – mówi Stephen Lubien, profesor na Seaton Hall University School of Law w Newark.

Ale jeśli w dobie recesji gwałtownie rosną opłaty za usługi prawnicze, to ten sam krach gospodarczy doprowadził również do przewietrzenia wielu kancelarii w USA. Zwolnienia dotknęły zwłaszcza firmy prawnicze zajmujące się fuzjami i akwizycjami, rynkiem finansów strukturyzowanych i kapitałowym oraz sektorem nieruchomości.

I tak na przykład w San Francisco z powodu braku klientów zamknięto kancelarie Thelen i Heller Ehrman, a w Nowym Jorku firmę Thacher, Proffitt & Wood. Z kolei nowojorskie kancelarie Cadwalader, Wickersham & Taft i White & Case oraz Sonnenschen, Nath & Rosenthal w Chicago zwolniły część prawników.