Projekt ustawy o PPK, który MF skierowało w czwartek do konsultacji, zakłada utworzenie prywatnego, dobrowolnego systemu gromadzenia oszczędności emerytalnych. W program mają być zaangażowane państwo, pracodawcy i pracownicy. Państwo będzie płacić składkę powitalną 250 zł i dopłatę roczną 240 zł. Pracodawca będzie musiał płacić składkę podstawową 1,5 proc. i dobrowolną do 2,5 proc., a pracownik składkę podstawową 2,0 proc. i dobrowolną do 2 proc. Łączna minimalna składka może zatem wynieść 3,5 proc., a maksymalna 8 proc.
W piątek Piotr Duda powiedział w TVP Info, że związek będzie oceniał projekt ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych. "Widzimy, że (...) po stronie pracownika to nie jest 2 proc. (składki), bo to nie jest brutto, tylko to jest netto, czyli to już będzie więcej niż 2 proc. Będziemy to oceniać, ewentualnie będziemy wspierać lub krytykować" - powiedział.
Dodał, że jeśli związek uzna, że proponowane rozwiązania są złe, wówczas będzie namawiać pracowników, aby nie przystępowali do programu.
Jednocześnie Duda podkreślał, że przede wszystkim należy naprawić obowiązujący powszechny system emerytalny. "Znowu obciąża się pracowników, którzy pracują na umowę o pracę, a nie tych wszystkich pozostałych. A co się dzieje w powszechnym systemie emerytalnym (...)? Robi się kolejne wyłączenia, chociażby w Konstytucji Biznesu, kolejne grupy zawodowe wyłącza się powszechnego systemu. To niech się rząd zdecyduje" - powiedział.
"Mamy powszechny system emerytalny, pracuje ok. 16,5 mln pracowników, a składki w pełnej wysokości płaci tylko 9 mln, czyli zatrudnieni na umowę o pracę. Nie można bazować tylko na tych pracownikach. Jak powszechny - to wszyscy, bez żadnych zwolnień" - dodał.
>>> Czytaj też: PPK obejmie ponad 11 mln osób. Najwcześniej wdrożą je duże przedsiębiorstwa