Narodowy Program Trzeźwości został zaprezentowany w piątek na konferencji prasowej w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski.
Prof. Krzysztof Wojcieszek - filozof i specjalista ds. profilaktyki - podkreślił, że w promowaniu programu bardzo istotna jest rola mediów, ponieważ "w społeczeństwie, a zwłaszcza w jego elitach" brakuje pełnej wiedzy o skutkach pijaństwa i "drodze do przezwyciężenia tego strasznego zjawiska". Dodał, że już teraz wielu Polaków przestrzega trzeźwości. "Milcząca większość Polaków to ludzie umiaru. Potrzeba, aby stało się to jawne i aby taki styl życia proponowała w sposób czytelny i stały polska kultura" - ocenił prof. Wojcieszek.
Profesor wyjaśnił, że Narodowy Program Trzeźwości - stworzony na podstawie wiedzy naukowej i doświadczeń - zawiera diagnozę sytuacji i propozycje środków zaradczych wraz z planem działania. "Skoro podobne zadanie udało się osiągnąć naszym rodakom przed stu laty, w o wiele trudniejszych warunkach, to także i my musimy zabrać się do tej dobrej pracy. Przede wszystkim chcemy zdjąć z Polaków przekonanie, że jesteśmy wobec nadużywania alkoholu bezradni; chcemy usunąć fałszywą normę społeczną wręcz nakazującą pijaństwo. Problemy alkoholowe generuje mniejszość Polaków (ok. 15 proc., w tym ok. 3 proc. to osoby chore, uzależnione od alkoholu, reszta to pijący ryzykownie i szkodliwie - zgodnie z wiedzą naukową główni +dostawcy problemów+). Niestety, narzucają oni pozostałym swój niszczący styl życia. Chcemy z tym skończyć" - podkreślił prof. Wojcieszek.
Zauważył, że skoro społeczeństwo ma ambicję rozwijać się gospodarczo, nie powinno tolerować stanu, w którym "koszty pijaństwa przewyższają przynajmniej trzykrotnie zyski z obrotu alkoholem". "Polska praca, aby być wydajna i skuteczna, musi opierać się na trzeźwości. Do pijaństwa stale dopłacamy i to bardzo dużo - co roku kilkadziesiąt miliardów złotych" - mówił prof. Wojcieszek.
Specjalista dodał, że nadużywanie alkoholu powoduje też dewastację więzi rodzinnych i generuje przemoc - 70 proc. przypadków jej użycia ma tło alkoholowe. "Zdecydowana większość (98 proc.) dzieci umieszczonych w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i rodzinach zastępczych to bezpośredni skutek pijaństwa ich bliskich, zwłaszcza uzależnienia od alkoholu" - poinformował autor programu trzeźwości.
Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości bp Tadeusz Bronakowski wyjaśnił, że trzeźwość to albo całkowita abstynencja, albo umiarkowane picie alkoholu, "a więc bardzo rzadko, wręcz w symbolicznych ilościach".
>>> Czytaj też: Będzie trudniej kupić alkohol? Sejm poparł nowelizację ustawy o wychowaniu w trzeźwości
"Chcemy, żeby w najbliższych latach - co jest za pisane w programie - spożycie alkoholu spadło przynajmniej do średniej światowej, a średnia światowa to jest połowa tego, co obecnie spożywamy w naszej ojczyźnie" - podkreślił bp Bronakowski.
Dodał, że program ma zmobilizować wszystkie środowiska i instytucje, które powinny troszczyć o trzeźwość. "Ma on stać się źródłem inspiracji do konkretnych działań. Walka o duchową wolność Polaków toczy się każdego dnia. Nie możemy się od niej uchylać, nie możemy jej zaniechać" - apelował hierarcha.
Konsultor Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości ks. Marek Dziewiecki podkreślił, że realizacja Narodowego Programu Trzeźwości wymaga długotrwałego - 20-, 30-letniego - systematycznego działania.
>>> Polecamy: Młodzież jest coraz bardziej trzeźwa. Bo przez Messengera się nie napijesz