Przyszłość szwedzkiego producenta samochodów Saab tonie we mgle po tym, jak General Motors zdecydował pozostawić firmę na pastwę losu, a szwedzki rząd odmówił jej przejęcia - pisze w piątkowym wydaniu "Financial Times". Szwedzkie media doniosły wczoraj, że spółka zmierza zwrócić się o ochronę przed wierzycielami. Firma odmówiła w tej sprawie wszelkich komentarzy.

Wczorajsze posiedzenie rady i zarządu poświęcone przedyskutowaniu przyszłości spółki przełożono na późniejszy termin.

We wtorek GM zasygnalizował swój plan rozstania się z nierentowną marką samochodową do 2010 roku w ramach programu restrukturyzacyjnego, przedstawionego w ministerstwie skarbu USA, jako warunek otrzymania od rządu nadzwyczajnej pożyczki w kwocie 13,4 miliardów dolarów.

GM musi do 31 marca przekonać rząd amerykański, że jest zdolny do finansowego przetrwania. Koncern oświadczył, że już rozmawiał ze szwedzkim rządem i innymi partnerami w sprawie przekształcenia Saab w samodzielną spółkę. Jeśli te starania nie przyniosą pożądanego rezultatu, wówczas Saab będzie musiał jeszcze w tym miesiącu, lub w marcu, wystąpić w Szwecji z wnioskiem o reorganizację firmy.

Z powodu Saaba szwedzki rząd centroprawicowy został prawie przyciśnięty do muru. Jest pod silną polityczną presją, aby bronić sektora motoryzacyjnego, który w kraju liczącym 9 milionów ludności zatrudnia 150 tys. pracowników i daje 14 proc. całego eksportu. Saab ma w Szwecji 4100 pracowników, z czego 3700 pracuje w fabryce w Trollhättan. Szacuje się, że w przypadku zamknięcia firmy zagrożonych zostanie dalszych 15 tys. miejsc pracy w tym kraju.

Reklama

Jednak szwedzkie władze ciągle odmawiają zastrzyku państwowych pieniędzy, który mógłby postawić Saab na własne nogi. Obawiają się, że może to pociągnąć za sobą olbrzymie koszty i jednocześnie stworzy precedens dla innych firm, walczących o przetrwanie.

Volvo, druga szwedzka marka należąca do GM, także ponosi straty i jest na sprzedaż. Wiele dużych firm produkcyjnych w tym kraju zostało zmuszonych do ostrych cięć w zatrudnieniu z powodu wyschnięcia zamówień eksportowych.

Impas przybrał gorzki posmak, kiedy rząd oskarżył GM o zaniechanie inwestycji w Saab, koniecznych dla zbudowania atrakcyjnych modeli aut i utrzymania technologicznej przewagi. Sztokholm skrytykował również GM za szafowanie groźbami, iż porzuci on markę na łaskę losu, a koszty zamknięcia firmy, oceniane na 8 miliardów szwedzkich koron (920 mln dolarów), spadną na barki samych Szwedów.

„Jestem rozczarowana General Motors, ponieważ porzuca Saab i stara się zepchnąć odpowiedzialność za firmę na szwedzkich podatników, co - jak sądzę - jest przejawem nieodpowiedzialności” – oświadczyła w tym tygodniu Mand Olofsson, szwedzka minister przedsiębiorczości i energetyki. Dodała, że po to tylko, by przetrwać do następnego roku, Saab potrzebuje 10 mld koron.

Saab może zabiegać o 5 mld koron z rządowego pakietu pożyczek dla przemysłu samochodowego pogrążonego w kryzysie oraz kolejne 20 mld koron gwarancji kredytowych przeznaczonych na finansowanie inwestycji z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EIB) na czyste technologie. Jednak rząd szwedzki twierdzi, że jeszcze nie otrzymał z GM wiarygodnego planu biznesowego. A nadto, aby zakwalifikować się do pomocy, Saab musiałby przenieść więcej operacji produkcyjnych z innych fabryk europejskich do Szwecji, gdzie koszty produkcji są wysokie.

Bez pomocy państwa będzie znacznie trudniej znaleźć nabywcę. W zeszłym roku GM poinformował, że postara się znaleźć kupca na Saaba, ale dotychczas do tego nie doszło, zaś analitycy mają sporo wątpliwości, czy odniesie tu sukces.

GM, który kupił 50 proc. Saaba w 1990 roku i przejął pełną kontrolę nad firmą w roku 2000, nie przedstawia wyników finansowych z uwzględnieniem podziału na poszczególne marki. Przyznaje natomiast, że firma jest nierentowna. Powszechnie uważa się, że tak było przez całą dekadę pod rządami Amerykanów.

W branży motoryzacyjnej nawet wielcy producenci samochodów zawierają alianse, czy sojusze, aby osiągnąć efekt tzw. skali. Tymczasem szwedzka marka zdołała w zeszłym roku na całym świecie sprzedać zaledwie 93 tys. pojazdów. Dla odmiany Volvo sprzedało 375 tys. samochodów.

Saab potrzebuje także zastrzyku gotówki, aby wprowadzić na rynek trzy modele aut – nową wersję 9-5 saloon, 9-3X wagon i 9-4X SUV – bo tylko wtedy spółka może wzbogacić swoją ofertę i zapewnić sobie większe przychody.

Co więcej, Saab już jest częścią zintegrowanego na całym świecie sytemu operacji produkcyjnych GM. Jakikolwiek kupiec musiałby zatem zawrzeć długoterminowe porozumienia licencyjne oraz umowy na dostawy z GM takich kluczowych podzespołów, jak silniki. To jeszcze bardziej komplikuje sprzedaż spółki.

Tłumaczenie: Tadeusz Barzdo

John Reed i Robert Anderson FINANCIAL TIMES