Piątek 13 lutego był feralnym dniem dla pracowników Kredyt Banku. Dwa dni wcześniej zarząd bank zawiadomił, że ma zamiar zwolnić 300 osób, a z kolejnymi 200 osobami nie przedłuży umowy. W pechowy piątek zwolnienia potwierdzili kierownicy oddziałów.
Jeszcze nie wiadomo kto konkretnie straci pracę, ale blady strach padł szczególnie na pracowników zajmujących się sprzedażą i analizami kredytowymi, bo to oni mogą pójść na pierwszy ogień zwolnień.
"Wprawdzie banki zanotowały w ubiegłym roku niezłe wyniki, ale widząc jak z miesiąca na miesiąc spadają obroty - szczególnie w kredytach hipotecznych - wolą przygotować się na chude lata" - mówi "Dziennikowi" analityk Open Finance Mateusz Ostrowski.
Trwa wielkie ociosywanie polskiej bankowości z przerostów zatrudnienia. W tym roku liczba bankowców ma według analityków spaść nawet o 7 procent. To oznacza, że w bankach będzie zatrudnionych nawet o 12 tys. mniej pracowników.
"Redukcje w zatrudnieniu dotkną przede wszystkim te banki, które w ostatnim czasie dynamicznie rozwijały sieć oddziałów, a także te, które specjalizowały się w udzielaniu kredytów hipotecznych” - mówi Ostrowski.
Zwolnienia zapowiedziały już: PKO BP - 1722 osób; BPH - 580 osób; NBP - 343 osób; Getin Bank - 400 osób; DnB Nord - 200 osób; BZ WBK i Millennium na razie zamroziły rekrutację.
Joanna Dargiewicz