"Kryzys globalnego kapitalizmu wytworzył globalny kryzys polityczny, choć można argumentować, że kolejność była odwrotna"- napisał w sobotnim "Financial Times" Philip Stevens.

Obrady ministrów finansów rozpoczęły się w piątek wieczorem. Ich celem jest przygotowanie porządku obrad szczytu G20, który ma się odbyć 2 kwietnia w Londynie.

Łączny produkt krajowy brutto państw G20 stanowi ponad 80 proc. produktu globalnego. W sobotnich obradach uczestniczą również prezesi banków centralnych.

Wewnątrz G20 rozgorzał spór między Stanami Zjednoczonymi a Francją i Niemcami, niechętnymi amerykańskiej propozycji przekazywania 2 procent produktu krajowego brutto na stymulowanie gospodarki w formie wydatków rządowych. Partnerzy Waszyngtonu domagają się też od niego szczegółowych wyjaśnień, w jaki sposób chce pomóc bankom prywatnym w pozbyciu się toksycznych aktywów, destabilizujących cały rynek finansowy.

Reklama

Inicjatywę USA w sprawie stymulowania gospodarki popierają Japonia i Chiny, natomiast Niemcy i Francja uważają, że pierwszeństwo powinno mieć opracowanie nowego systemu regulacji finansowej.

Uczestniczący również w spotkaniu w Horsham prezes Banku Światowego Robert Zoellick podkreślił, że państwowe dotacje mogą przynieść gospodarce jedynie chwilową ulgę. Jego zdaniem, rzeczywista poprawa nie nastąpi bez uwolnienia banków od toksycznych aktywów, skutecznie blokujących podaż pieniądza i inwestowanie.

Ministrowie zgadzają się do potrzeby zwiększenia zasobów Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ale nie ma jasności, w jaki sposób ten cel miałby zostać osiągnięty. Kraje BRIC (Brazylia, Rosja, Indie i Chiny) nie są skłonne zwiększyć swoich wpłat do MFW, o ile nie uzyskają większego wpływu na jego funkcjonowanie.

Brytyjscy komentatorzy zauważają, iż prezydent USA Barack Obama ostrzegł, by nie oczekiwać od szczytu G20 zbyt wiele. Według jego rzecznika, celem Waszyngtonu nie jest wynegocjowanie na szczycie konkretnych zobowiązań.

Sobotni "Daily Telegraph" przywiązuje duże znaczenie do niedawnej wypowiedzi premiera Chin Wen Jiabao, który zasygnalizował, iż Pekin niepokoi się stanem gospodarki USA, ponieważ jest posiadaczem obligacji skarbowych USA (rządowego długu) na łączną sumę biliona dolarów.

W ocenie Stevensa z "FT", "obecny międzynarodowy system finansowy jest reliktem minionej epoki, w której świat opisywano w kategoriach zmagań liberalnej demokracji z komunizmem, gdy instytucje zarządzające światową gospodarką były prerogatywą bogatych państw zachodnich".