Węgry tylko dążąc do najwyższej jakości będą w stanie przetrwać w Europie, nie mogą być przeciętne – oznajmił w poniedziałek prezydent Węgier Janos Ader, cytując pisarza Sandora Maraiego na uroczystości z okazji święta państwowego, Dnia św. Stefana.

„Węgry mogły zaistnieć i pozostać w nowej Europie, tylko dążąc do stworzenia najwyższej jakości we wszystkim; niedana nam możliwość pozostania przeciętnymi” – powiedział Ader za Maraim podczas uroczystości na pl. Kossutha przed parlamentem.

Jak podkreślił, Węgry muszą być wierne zachodniej kulturze, z którą związał ich los św. Stefan, pierwszy król Węgier w latach 1001-1038.

Ader powiedział, że pokój i bezpieczeństwo Węgier mogą zostać zachowane tylko pod warunkiem pokoju i bezpieczeństwa w Europie. Jak zaznaczył, Węgry od św. Stefana „otrzymały węgierskie serce i europejskie sumienie”, gdyż ich pierwszy król wiedział, że warunkiem pokoju jest przetrwanie zachodniej cywilizacji. „Węgierska świadomość nigdy nie stawała do walki z duchem europejskim” – podkreślił.

Prezydent wyraził przekonanie, że Węgry przetrwały w wichrach historii, gdyż były silne, podczas gdy większe od nich narody bywały zmiatane z historii nawet przez słabsze wiatry.

Reklama

Św. Stefan wierzył – podkreślił Ader – że jesteśmy w stanie kształtować historię, i zabiegał o przyjaciół i pokój, podczas gdy inni szukali wrogów.

„Jakkolwiek nazywano to państwo, ktokolwiek stał za sterami rządów i w którymkolwiek kierunku próbował rządzić, to o losach narodu decydowali ci, którzy czasem instynktownie, a kiedy indziej świadomie, ale uczciwie, sprawiedliwie i nakładem ogromnej pracy do końca dbali o przetrwanie państwa Węgrów i kontynuowali tradycje św. Stefana” – oznajmił prezydent.

Ader podkreślił też, że choć Węgry nigdy nie zapominają swoich grzechów, to chcą żyć bez lęku, w poczuciu godności ludzkiej, wolności wyznania, prawa do pracy i sprawiedliwości. „Te Węgry pod koniec XX wieku ponownie powiedziały +tak+ niegdysiejszym sobie" - oświadczył.

Wśród grzechów, których Węgry nie zapomną, wymienił przy tym m.in. zamordowanie pod koniec II wojny światowej wybitnych twórców literatury węgierskiej poety Miklosa Radnotiego i powieściopisarza Antala Szerba, a także ratującej Żydów zakonnicy Sary Salkahazi, jak również wysiedlenie Szwabów z miejscowości Dunabogdany w 1947 r., działalność komunistycznej policji politycznej oraz stracenie byłego premiera z czasu rewolucji węgierskiej 1956 r. Imre Nagya i najmłodszej ofiary represji po zdławieniu zrywu, Petera Mansfelda.

„Ta ziemia od tysiąca lat jest naszą ziemią, ziemią naszej ojczyzny, i tak będzie, dopóki przetrwają ci, którzy tu, w sercu Europy, rozumieją po węgiersku i czują, co kryje się za trzema prostymi słowami: ojczyzna nade wszystko” – zaznaczył prezydent.

Szef frakcji opozycyjnej Węgierskiej Partii Socjalistycznej Bertalan Toth w nagraniu na Facebooku z okazji święta podkreślił, że główną cnotą św. Stefana była pokora, nie zaś pycha, a tymczasem dziś Węgry mają rząd, który określa się jako chrześcijańsko-demokratyczny, ale piętnuje obrońców praw, nasyła policję na bezdomnych i atakuje niezależne szkolnictwo, w wyniku czego kraj opuściło już 600 tys. Węgrów.

Obchody Dnia św. Stefana w Budapeszcie rozpoczęły się od wciągnięcia na maszt flagi Węgier oraz zaprzysiężenia nowych oficerów wojska węgierskiego. Po południu odbędzie się uroczysta msza św. w bazylice św. Stefana, a wieczorem zaplanowano pokaz fajerwerków.