Przejście na transport elektryczny nie wystarczy, aby skutecznie walczyć z ociepleniem klimatu. W ciągu najbliższych kilku lat pod maskami milionów "czystych" ekologicznie samochodów elektrycznych, które będą jeździć po drogach całego świata, nadal będą montowane „brudne” baterie.
ikona lupy />
Emisja CO2 do atmosfery / Forsal.pl

Wszyscy liczący się na świecie producenci samochodów mają plany rozwoju segmentu aut z napędem elektrycznym po to, by obniżyć emisję gazów cieplarnianych. Jednak choć podczas jazdy samochody elektryczne są bezemisyjne, wciąż są powodem emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Dlaczego? Przez proces produkcji baterii i prąd potrzebny do ich ładowania. Akumulatory litowo-jonowe stosowane w tych samochodach są „brudne”, ponieważ w większości produkowane są w miejscach, które są największymi trucicielami środowiska na świecie.

Według danych Bloomberg New Energy Finance, do 2021 roku dla ponad 10 milionów samochodów produkowane będą akumulatory w modułach dających energię 60 kilowatogodzin. Większość dostaw tych baterii będzie pochodzić z takich miejsc jak Chiny, Tajlandia, Niemcy i Polska, które wytwarzają energię elektryczną głównie z węgla.

Reklama

Niemcy mają problem z osiągnięciem miliona aut elektrycznych

ikona lupy />
Produkcja baterii do aut elektr. / Forsal.pl

Firma konsultingowa Berylls Strategy Advisors z Monachium oszacowała, jaka byłaby emisja CO2 w przypadku produkcji akumulatorów do aut elektrycznych i produkcji samochodów z napędem konwencjonalnym. W ich ocenie przy produkcji najcięższych akumulatorów ważących ok. 500 kg dla samochodów sportowych, emisja CO2 byłaby nawet o 74 proc. większa niż w przypadku wytworzenia tradycyjnego auta w fabryce napędzanej paliwami kopalnymi, np. w Niemczech.

Emisja CO2 przy w procesie produkcji aut elektrycznych to nie wszystko. Ważne jest też to, z czego produkowany jest prąd potrzebny do ładowania akumulatorów.

"Wszystko sprowadza się do miejsca, w którym wyprodukowano baterię, sposobu jej wytwarzana i tego, skąd czerpiemy energię elektryczną" - powiedział Henrik Fisker, prezes Fisker Inc., kalifornijskiej firmy zajmującej się produkcją pojazdów elektrycznych.

Szacunki Berylls pokazują, że przeciętny Niemiec mógłby jeździć swoim samochodem napędzanym benzyną przez trzy i pół roku lub pokonać nim ponad 50 tys. kilometrów, zanim Nissan Leaf z akumulatorem o energii 30 kWh, wyprodukowanym w państwie o wysokim zużyciu węgla, będzie bardziej ekologiczny od auta spalinowego. Taka bateria jest jedną z najmniejszych na rynku. W przypadku najcięższych akumulatorów ślad węglowy, czyli całkowita suma emisji gazów cieplarnianych wywołanych bezpośrednio lub pośrednio przez samochody elektryczne, będzie jeszcze większy. A różnice są duże. BMW i3 wyposażony jest w akumulator o mocy 42 kWh. Nowe modele będą jeszcze mocniejsze: crossover Mercedesa EQC będzie miał akumulator dający 80 kWh, a Audi e-tron 95 kWh.

Poziom łącznych emisji zależy też od miejsca eksploatacji i obciążenia. Chiny, Francja i Wielka Brytania zmierzają w kierunku całkowitego zakazu silników spalinowych. Jednak organy regulacyjne nie określiły jasnych wytycznych dotyczących dopuszczalnych emisji dwutlenku węgla w całym cyklu życia samochodów elektrycznych.

Jazda samochodem elektrycznym we Francji, której energetyka opiera się głównie na energii jądrowej, wyemituje o wiele mniej szkodliwych gazów niż poruszanie się tym samym autem w Niemczech, gdzie 40 proc. energii elektrycznej pochodzi ze spalania węgla.

Transport & Environment Brussels, organizacja lobbująca Unię Europejską na rzecz zrównoważonej polityki środowiskowej twierdzi, że z innych badań wynika, iż nawet w Polsce, gdzie prawie cała energetyka oparta jest na węglu, samochód elektryczny emitowałby o 25 proc. mniej dwutlenku węgla niż samochód z silnikiem diesla.

Korzyści z wprowadzenia samochodów elektrycznych w miastach będą natychmiastowe. Ich ciche silniki zmniejszą poziom hałasu, brak emisji spalin ograniczy uwalnianie się toksyn, takich jak tlenek azotu NOX, związek chemiczny emitowany wraz ze spalinami, który jest niebezpieczny dla jakości powietrza i zdrowia ludzi.

Ale samochody elektryczne nie są tak czyste, jak mogłyby być. Wszystko przez przestarzałą energetykę. Samo przejście na energię odnawialną dla przemysłu zmniejszy emisje o 65 proc. - ocenia Transport & Environment. Według badań Berylls, w Norwegii, gdzie energia hydroelektryczna zasila praktycznie całą sieć energetyczną, samochody elektryczne generują prawie o 60 proc. mniej CO2 w całym okresie eksploatacji, w porównaniu z nawet najbardziej wydajnymi pojazdami napędzanymi paliwem.

Obecnie produkcja elektrycznego samochodu pompuje do środowiska "znacząco" więcej gazów cieplarnianych niż w przypadku auta konwencjonalnego. Szacunki ekspertów z Mercedes-Benz pokazują, że na tym etapie auta tradycyjne wypuszczają tylko 20 proc. C02, jaki jest wytwarzany podczas całego okresu życia pojazdu (produkcji i eksploatacji).

Niektórzy producenci wzięli sobie jednak do serca wezwania do produkcji baterii w bardziej zrównoważony sposób. Tesla wykorzystuje energię słoneczną w swoich zakładach w Nevadzie i ma plany dotyczące podobnych zakładów w Europie i Szanghaju. Chińska firma Contemporary Amperex Technology Co. chce również zasilić swoją przyszłą niemiecką fabrykę odnawialnymi źródłami energii.

Co trzecia fabryka motoryzacyjna w Polsce już produkuje części do aut elektrycznych