Komitet Wyborczy Wyborców Krzysztof Żuk skupił przedstawicieli PO, Nowoczesnej, PSL, SLD i ugrupowania Wspólny Lublin oraz miejskich działaczy dzielnicowych i społecznych. W wyborach uzyskał 53,94 proc. głosów poparcia i zdobył 19 mandatów.

Żuk jest szefem Platformy Obywatelskiej w regionie, ale w wyborach startował z własnego komitetu. Zdobył w pierwszej turze 62,32 proc. głosów i będzie prezydentem Lublina trzecią kadencję.

„Bardzo dziękuję wszystkim wyborcom, że umożliwili nam efektywne zarządzanie rozwojem miasta, dając stabilną, dużą większość. Sprawdziła się ta koncepcja, z którą poszliśmy do wyborów, porozumienia ponad podziałami politycznymi i znalezienia partnerów do takiego myślenia o naszym mieście, jakie przedstawialiśmy w naszym programie rozwoju Lublina”- powiedział Żuk.

„Zwyciężył rozsądek mieszkańców, zwyciężyła racjonalność - która w nas wszystkich jest i jest potrzebna na najbliższe lata - i prawdziwa ocena tego, jak zmienił się Lublin w ostatnich latach, ale też i jak potrzebna jest kontynuacja mądrej strategii rozwoju naszego miasta” – dodał.

Reklama

Wśród osób, które uzyskały mandaty radnych z komitetu Żuka są dotychczasowi radni PO, Wspólnego Lublina ale też m.in. przewodniczący miejskich struktur SLD – Stanisław Kieroński, czy przewodnicząca lubelskiej Nowoczesnej - Maja Zaborowska.

Nowy układ sił w radzie daje pewną większość Żukowi. Dotychczas w radzie miasta prezydenta popierało 13 radnych Platformy Obywatelskiej oraz trzech radnych Wspólnego Lublina, co w 31-osobowej radzie dawało przewagę tylko jednego głosu. Opozycję stanowiło 15 radnych PiS.

W tegorocznych wyborach PiS uzyskał 35,65 proc. poparcia i zdobył 12 mandatów, czyli o trzy mandaty mniej. Przewodniczący klubu PiS w radzie miasta Lublin Tomasz Pitucha, na pytanie o przyczyny tej straty odpowiedział, że prezydent Żuk „potrafił zmobilizować dużą część swojego i innego elektoratu”.

„Miał do tego potężne narzędzie jako człowiek, który skończył dwie kadencje. Wydaje się też, że nastąpiła mobilizacja środowiska anty-PiS. Tak to było przedstawiane na początku kampanii, gdy tworzyła się ta koalicja. My musimy na to spojrzeć konstruktywnie i również wyciągnąć wnioski” – powiedział Pitucha

„Jeszcze opada kurz po kampanii, będziemy tę sytuację dopiero analizować” – dodał.

Jego zdaniem w wyborach do rady miasta w Lublinie porażkę poniosła także Platforma Obywatelska, która w tej nowej koalicji będzie miała dziewięciu radnych. „Straciła jeszcze więcej mandatów niż PiS” – podkreślił Pitucha.

„Patrząc na nasze poparcie uzyskaliśmy o kilka tysięcy głosów więcej. Odczytuję, to jako kredyt zaufania na dzisiaj dla nas jako radnych i po drugie, jako głos wielu mieszkańców, którzy nie do końca jednak są zadowoleni z polityki, którą prowadzi Krzysztof Żuk” – powiedział Pitucha.

Pozostałe komitety nie przekroczyły progu wyborczego i otrzymały: Komitet Kukiz, Wolność, Lubelscy Patrioci i Ruchy Miejskie – 4,37 proc. głosów; Komitet Miasto dla Ludzi - Lubelski Ruch Miejski - 3,05 proc.; Komitet My z Lublina – 1,52 proc.; Komitet Joanna Kunc Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego - 0,44 proc.

Frekwencja wyborcza w Lublinie wyniosła 54,68 proc. (PAP)

Autor: Renata Chrzanowska, Zbigniew Kopeć