Stacja telewizyjna GloboNews transmitowała na żywo przebieg aresztowania Fernando Pezao, którego policja wyprowadziła w kajdankach z jego oficjalnej siedziby, pałacu gubernatorskiego Laranjeiras w Rio.

Dochodzenie prokuratorskie, które objęło m.in. jego urzędowanie na stanowisku wicegubernatora stanu Rio w latach 2007-2014, ustaliło, że już w tym okresie przyjął łapówki o równowartości 6,7 mln dolarów.

Wielowątkowe dochodzenia w sprawie afery Petrobrasu, wdrożone przez prokuraturę już w 2014 roku pod policyjnym kryptonimem "Myjnia Ekspresowa", przecięły dziesiątki karier politycznych i objęły najwyższe kręgi praktycznie wszystkich brazylijskich partii politycznych.

Afery korupcyjne, podważając zaufanie do zawodowych polityków, sprawiły m.in., że centroprawicowy prezydent Brazylii Michel Temer, do którego partii MDB (Demokratyczny Ruch Brazylijski) należał aresztowany gubernator stanu Rio, kończy swe urzędowanie z zaledwie kilkuprocentowym poparciem.

Reklama

Brazylijscy komentatorzy jako jedną z przyczyn zwycięstwa Jaira Bolsonaro, skrajnie prawicowego, do niedawna mało znanego parlamentarzysty, w październikowych wyborach prezydenckich, wskazują m.in. kryzys zaufania wyborców do tradycyjnej brazylijskiej klasy politycznej.

Wybrany w październiku następca aresztowanego gubernatora stanu Rio de Janeiro to skrajnie prawicowy Wilson Witzel, kandydat, który cieszył się poparciem Bolsonaro.

Zapowiedział w czasie swej kampanii, że jako gubernator nie zawaha się użyć wojskowych snajperów do walki z handlarzami narkotyków kryjącymi się w fawelach, dzielnicach biedoty na wzgórzach wokół Rio, "nawet jeśli nie dojdzie tam do walk".(PAP)