W sprawie pobicia oskarżeni zostali: członek rady nadzorczej SKOK Wołomin Piotr P., który miał zlecić pobicie Kwaśniaka, Krzysztof A. ps. Twardy który miał dokonać napaści na b. wiceszefa KNF oraz Krzysztof An. ps. Brzydki Krzysiek, który miał być pośrednikiem między zleceniodawcą i sprawcą pobicia oraz Jacek W., któremu zarzucono współudział w ataku.

Proces ma się rozpocząć powtórnie przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa po tym, gdy sędzia prowadząca poprzednio tę sprawę poszła na urlop macierzyński.

Jak przekazała we wtorek PAP sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie stawiennictwo stron tego procesu przewidziane na wtorek zostało odwołane "wobec powzięcia informacji o tymczasowym aresztowaniu oskarżonego Krzysztofa A. w dniu 28 lutego (...) oraz jego hospitalizowaniu ze względu na stan zdrowia". "Wobec powyższego nie było możliwości doprowadzenia oskarżonego na termin rozprawy (...). Nadto do sądu nie wpłynęła opinia biegłych odnośnie zdolności oskarżonego Krzysztofa A. do udziału w postępowaniu sądowym" - dodała sekcja prasowa.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński powiedział zaś PAP, że sprawa, w której aresztowano Krzysztofa A. dotyczy "usiłowania wymuszenia rozbójniczego i chodzi o zdarzenie z 2018 r.".

Reklama

Podejmowane są także działania, aby przed sądem w tej sprawie stanął osobiście Krzysztof An. oskarżony o pośrednictwo w zleceniu pobicia Kwaśniaka. Przebywa on bowiem w zakładzie karnym w Niemczech w związku z innymi przestępstwami popełnionymi na terenie tego kraju. W grudniu ub.r. w celu umożliwienia rozpoczęcia procesu warszawski sąd wydał wobec niego Europejski Nakaz Aresztowania, co jak podawano ma "zabezpieczać dostępność oskarżonego dla polskiego sądu".

W maju 2014 r. Wojciech Kwaśniak, który jako wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego nadzorował kontrolę w SKOK Wołomin, padł ofiarą brutalnego ataku. Jak informowały media, miał on zostać "brutalnie pobity przed swoim domem w warszawskim Wilanowie przez bandytę, który wcześniej w więzieniu spędził 25 lat", a bandytę wynająć miał członek rady nadzorczej SKOK Wołomin.

Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie w maju 2014 r. Natomiast akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w październiku 2015 r.

Proces w tej sprawie po raz pierwszy ruszył przed mokotowskim sądem rejonowym jeszcze w 2015 r. Jednak w listopadzie 2017 r sędzia prowadząca sprawę poszła na urlop macierzyński. Proces musi zatem ruszyć od nowa.

Z kolei 6 grudnia ub.r. agenci CBA zatrzymali Kwaśniaka, a także b. przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka i pięcioro innych byłych urzędników KNF. Po doprowadzeniu do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie usłyszeli oni zarzuty działania na szkodę interesu publicznego w okresie od 22 października 2013 r. do 15 września 2014 r. poprzez dopuszczenie do powstania szkody w kwocie ponad 1,5 mld zł oraz na szkodę interesu prywatnego w kwocie ponad 58 mln zł.

W końcu lutego szczeciński sąd uwzględnił zażalenia na zatrzymania i wolnościowe środki zapobiegawcze wobec byłego kierownictwa KNF. "Sąd jasno stwierdził, że prokuratura w żaden sposób nie uprawdopodobniła jakichkolwiek działań, które by naruszały procedurę prawną ze strony mojej, czy pozostałych pracowników KNF, ws. nadzoru nad SKOK Wołomin" - powiedział wtedy Kwaśniak.(PAP)

autor: Marcin Jabłoński