Pytany o ultimatum szefa frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Parlamencie Europejskim Manfreda Webera, który zagroził rządzącemu na Węgrzech Fideszowi wykluczeniem z grupy, Gulyas oświadczył na konferencji prasowej w Budapeszcie: „Jeśli chodzi o te billboardy, to rząd zatwierdził plan ochrony rodzin, tak więc od przyszłego tygodnia będą prezentowane takie billboardy”.

W drugiej połowie lutego rząd Węgier rozpoczął „akcję informacyjną o brukselskich planach pobudzania imigracji”, zamieszczając plakaty i billboardy z podobiznami Junckera i amerykańskiego finansisty George’a Sorosa. Napisano na nich, że w Brukseli „chcą wprowadzić obowiązkowe kwoty relokacyjne”, „chcą osłabić prawa państw członkowskich do ochrony granic” i „chcą ułatwić imigrację poprzez wizę migracyjną”.

Kampania przeciw Junckerowi została skrytykowana przez Komisję Europejską, a we wtorek Weber zagroził wykluczeniem Fideszu z grupy EPL, stawiając mu m.in. warunek usunięcia wszystkich plakatów rządowych, w których Juncker i Soros są oskarżani o działania na rzecz sprowadzenia do Europy milionów imigrantów. Pozostałe dwa warunki to uznanie, że kampania ta zaszkodziła wielu ugrupowaniom, a także wyjaśnienie sytuacji założonego przez Sorosa Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego (CEU), który zapowiedział przeniesienie do Wiednia większości swoich kursów, ponieważ władze Węgier nie podpisały z nim odpowiedniego porozumienia.

Gulyas nie odpowiedział na pytanie, jak rząd zamierza dalej prowadzić kampanię przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i czy na plakatach wystąpi kandydat Partii Europejskich Socjalistów na szefa KE Frans Timmermans. „Mogę tylko powiedzieć o przyszłym tygodniu” – oznajmił, dodając, że „kampania będzie długa”.

Reklama

Premier Viktor Orban zapowiedział w wywiadzie dla niemieckiej gazety "Welt am Sonntag" w zeszłą niedzielę, że nowe plakaty Fideszu miałyby być tym razem wymierzone w Sorosa i Timmermansa.

Pytany o drugi warunek Webera, czyli przeprosiny, Gulyas odparł: „Rozmawiamy z przywódcami Europejskiej Partii Ludowej”. Dodał, że w ciągu ostatniego tygodnia doszło do zbliżenia stanowisk.

Zaznaczył, że partię Fidesz więcej łączy z EPL niż dzieli. Powiedział też, że Fidesz chce startować w wyborach do PE jako członek tej grupy, ale nawet gdyby nim nie był, nie zaszkodziłoby to jego popularności.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska

>>> Czytaj także: Rosja grozi Czechom odwetem. Moskwa: Niewpuszczenie rosyjskiego dyplomaty było "skandaliczne"