Gazeta, odnosząc się w komentarzu redakcyjnym do poniedziałkowego spotkania włoskiej Ligi i jej potencjalnych sojuszników, uważa, że program nowej grupy jest reakcją na najpoważniejsze obiekcje, jakie wielu Europejczyków ma w stosunku do UE, a jej postulatami są mniejsza centralizacja władzy w Brukseli, ostrzejsza polityka migracyjna czy podkreślanie tożsamości europejskiej.

"WSJ" ocenia, że nowy blok w wyborach do PE może zdobyć nawet jedną trzecią głosów, co dawałoby mu realny wpływ na prace tej instytucji. Zarazem zwraca też uwagę na jego ograniczenia, np. że nie zdoła on przyciągnąć wszystkich eurosceptycznych partii, co zmniejszy jego zdolność przyciągania wyborców, bo "samo nielubienie UE nie zastąpi programów, które mogą zdobyć szersze poparcie".

Punktami spornymi między nimi są np. relokacja migrantów czy stosunek do Rosji, co dzieli Salviniego oraz Prawo i Sprawiedliwość.

"Europejskie wybory tradycyjnie sprowadzają się do zastępczych bitew na temat lokalnych spraw w każdym kraju, przez co wyborcy są zagubieni w kwestii tego, co robi parlament i w jaki sposób wybieranie jego członków ma znaczenie dla zwykłych obywateli. Salvini chce prowadzić kampanię o przyszłości UE i zmusza tradycyjne partie do odpowiedzi" - podkreśla "WSJ".

Reklama

"Jedne wybory nie rozwiążą problemu Europy z deficytem demokracji i tegoroczna kampania jest pod wieloma względami sennie rozczarowująca. Ale uznanie dla Salviniego za to, że próbuje uczynić te wybory bardziej interesującymi i być może bardziej istotnymi dla wyborców. On niemal na pewno nie jest przywódcą, którego Europejczycy szukają, ale inicjuje debatę, której Europa potrzebuje" - konkluduje "WSJ".

>>> Czytaj też: Poroszenko: Ukraina ma pocisk rakietowy o zasięgu ponad 1 tys. kilometrów