W 15. rocznicę poszerzenia UE o kraje Europy Środkowej Wielka Brytania jest na etapie opuszczania Wspólnoty. Czy Zjednoczone Królestwo może zostać w Unii Europejskiej?
Proces polityczny na Wyspach jest żywiołowy i wymyka się porównaniom. Znawcy tamtejszej polityki są zagubieni, bo w powojennej historii Wielkiej Brytanii nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak wielką strategiczną konfuzją co do miejsca tego państwa w świecie. Można mieć wątpliwości, czy wszyscy Brytyjczycy głosujący w referendum mieli niezbędne informacje, by dokonać wyboru. Ale plebiscyt się odbył, wynik jest znany – i to się nie zmieni, dopóki tamtejsze społeczeństwo jeszcze raz nie zechce zmierzyć się z tym pytaniem. Drugie referendum byłoby uprawnione, bo Brytyjczycy teraz lepiej wiedzą, jak wygląda szukanie na własną rękę swojego miejsca na świecie. Ale to oni muszą zdecydować. Wszystkie opcje nadal są możliwe, włącznie ze scenariuszem pozostania Wielkiej Brytanii w Unii.
Brexit jest tylko jednym z kryzysów, które w ostatniej dekadzie dotknęły Unię – wcześniej były: migracyjny i zadłużeniowy. Powinniśmy się przyzwyczaić do zarządzania kryzysowego w UE?
Mamy to w dużej mierze już za sobą. Na początku tej kadencji Parlamentu Europejskiego Wspólnota wychodziła z kryzysu ekonomiczno-finansowego i jednocześnie znalazła się pod ogromną presją migracyjną. Napływ ponad miliona przybyszów był rzeczą bezprecedensową. Jednak od przynajmniej dwóch lat Unia jest skoncentrowana na zajmowaniu się własną przyszłością. Kryzysy się skończyły i UE dzisiaj jest oazą stabilności. To inni sieją niepokój i chaos w polityce międzynarodowej i handlowej. Wojna handlowa nie jest wymysłem Europy. My mamy inne podejście, chcemy działać stabilizująco na politykę międzynarodową.
Reklama
Paweł Świeboda, wiceszef Europejskiego Ośrodka Strategii Politycznej doradzającego przewodniczącemu Komisji Europejskiej Jean-Claude’owi Junckerowi