W piątek krajowe zapotrzebowanie na moc elektryczna prawdopodobnie przekroczy 23 GW i zbliży się do rekordu sprzed roku, który z kolei pobił rekord sprzed dwóch lat. Każdego lata zużywamy w Polsce coraz więcej energii na chłodzenie wielkich sklepów, biurowców i prywatnych mieszkań energią elektryczną. Według opublikowanego w styczniu raportu Urzędu Regulacji Energetyki już tego lata dostępna moc w elektrowniach może nie wystarczyć do pokrycia szczytowego zapotrzebowania odbiorców.

W najgorszej sytuacji są wielkie aglomeracje, bo problemem dla nich jest nie tylko dostępność mocy w elektrowniach, ale i możliwości przesłania jej do miast. Im większe obciążenie sieci i wyższe temperatury na zewnątrz, tym bardziej nagrzewają się linie elektroenergetyczne. Gdy są zbyt gorące, rozciągają się na tyle, że trzeba je wyłączać lub zmniejszać ilość płynącej przez nie energii. W przeciwnym razie mogłyby przypadkowo porazić np. przejeżdżającego pod nimi rolnika. Z kolei budowy nowych linii są regularnie oprotestowywane. Z ich powodu Warszawa nie będzie mieć pierścienia sieci energetycznych okalającego całą aglomerację i zwiększającego jej bezpieczeństwo energetyczne w trakcie upałów.

Wszystkie duże miasta w Polsce mają co prawda swoje elektrociepłownie, które zimą dostarczają mieszkańcom ciepło, a przy okazji produkują energię elektryczną. Jednak latem zapotrzebowanie na ciepło jest wielokrotnie mniejsze, więc w miastach nie powstaje tyle prądu, ile zużywają w czasie upałów ich mieszkańcy. Rozwiązaniem teoretycznie mogłoby być wykorzystanie ciepła do… chłodzenia. I chociaż takie rozwiązanie może się opłacać, to nakłady inwestycyjne na urządzenia chłodnicze, które musieliby ponieść odbiorcy chłodu są na tyle wysokie, że zainteresowanie tą technologią w Polsce wciąż jest niewielkie.

Ciekawy sposób na redukcję kosztów chłodzenia dużych budynków i odciążenie sieci elektroenergetycznych znaleźli za to Estończycy. A dokładnie spółka Fortum Tartu, należąca w 60% do fińskiego giganta Fortum (obecnego także w Polsce m.in. we Wrocławiu i Częstochowie) i w 40 proc. do estońskiej spółki Giga, dostarczająca ciepło, energię elektryczną oraz chłód w stutysięcznym Tartu. Fortum rozwija tam sieć chłodniczą wykorzystującą pompy ciepła, energię elektryczną z paneli słonecznych i przepływającą przez miasto rzekę.

Reklama

Przez większość roku (od października do kwietnia) Fortum produkuje chłód niemal za darmo.

Jak można produkować chłód z ciepła? Jakie są koszty inwestycji i kiedy się zwrócą? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl